Wyprzedaż jest wymuszona wymianą banderol i słabym popytem w 2014 r.
Sprzedaż papierosów znowu spadła / Dziennik Gazeta Prawna
dr n. med. Łukasz Balwicki Zakład Zdrowia Publicznego i Medycyny Społecznej, Gdański Uniwersytet Medyczny / Dziennik Gazeta Prawna
„Kup 10 paczek, a jedenastą otrzymasz gratis” – od takich promocji roi się w ostatnich dniach, zwłaszcza w małych prywatnych sklepikach. Cieszy to oczywiście palaczy. Dla sprzedawców jest jednak poważnym problemem. Producenci tłumaczą, że to efekt wprowadzenia nowych banderol na opakowaniach papierosów, co ma zresztą miejsce co roku. Wyroby tytoniowe ze starymi znakami banderol mogą pozostać w obrocie tylko do 28 lutego. Nie można jednak nie zauważyć, że w tym roku promocji jest nie tylko więcej, ale i są one organizowane na znacznie większą skalę. Eksperci i handlowcy przyznają, że jest to efekt większego od przewidywanego spadku legalnej sprzedaży papierosów. Jak wynika z danych Cyber Service, rynek skurczył się o 10 proc. w porównaniu do 2013 r. Tym samym sprzedaż wyniosła 41,9 mld papierosów. Tymczasem producenci i handel mieli nadzieję, że po ponad 10-proc. spadku odnotowanym w 2013 r. ubiegły rok zakończy się na poziomie mniejszym najwyżej o kilka procent.
To spowodowało, że handlowcy, ale i hurtownicy zostali z zapasami, których teraz czym prędzej muszą się pozbyć. – Nie przyjmiemy zwrotów towaru. To problem, z którym każdy musi się sam zmierzyć – słyszymy u jednego z producentów, który zresztą dodaje, że co roku branża stara się zawiadamiać swoich odbiorców o czekającej ich zmianie. – Telefony, jakie otrzymujemy w ostatnich dniach, tylko dowodzą, że handlowcy nie pamiętają o wymianie banderol i borykają się z niesprzedanymi zapasami – dodaje.
Pozostanie z niesprzedanymi zapasami grozi poważnymi stratami. By papierosy mogły pozostać w obrocie, trzeba będzie nakleić na nie banderole legalizacyjne – koszt to 1,30 zł na paczkę papierosów. Do tego, by je kupić, trzeba sporządzić spis zapasów i w ciągu trzech dni dostarczyć listę wyrobów z banderolą 2014 r. do urzędu celnego. Następnie należy wysłać e-mailem lub faksem zapotrzebowanie na banderole legalizacyjne do Ministerstwa Finansów, a w urzędzie celnym, właściwym dla miejsca prowadzenia działalności, złożyć wniosek o sprzedaż banderol i ustalić termin odbioru. – Banderole legalizacyjne należy nakleić na stare oznaczenia i sporządzić protokół, wyszczególniając w nim, ile banderol zostało nałożonych, a ile zniszczonych w trakcie czynności. Proces jest więc nie tylko kosztowny, ale i pracochłonny. Każdy chce więc go za wszelką cenę uniknąć – komentuje Tomasz Piotrowski, właściciel sklepiku na warszawskiej Woli.
Na całym zamieszaniu tracą też koncerny tytoniowe, które nie były w stanie sprzedać całej ubiegłorocznej produkcji i też będą musiały ponieść wydatki związane z zakupem banderol legalizacyjnych.
Sprzedaż papierosów z nieważnymi banderolami grozi grzywną w wysokości od 10 do 720 stawek dziennych. Jedna stawka to 53 zł.
OPINIA
Dane potwierdzają stopniowy spadek sprzedaży papierosów w Polsce. Według WHO w 2014 r. odsetek osób palących kształtował się na poziomie 26–27 proc. A w 2008 r. 30 proc. To kwestia zmiany pokoleniowej. Nowych palaczy nie przybywa tak szybko, jak ubywa starych, choćby z powodu umieralności na raka płuc. Ale to niejedyny powód spadku w liczbie palaczy. Innym jest rozszerzający się zakaz palenia w miejscach publicznych, który zniechęca do sięgania po wyroby tytoniowe. Znaczenie ma też czynnik ekonomiczny. Stopniowe podwyżki akcyzy spowodowały znaczący wzrost cen papierosów. Część palaczy przerzuciła się na produkty pochodzące z szarej strefy. Nie jest to jednak nagminne. Szara strefa to 15 proc. legalnego rynku. Nie rośnie jednak tak dynamicznie, jak się uważa. Część palaczy decyduje się bowiem porzucić nałóg.
Wreszcie do kurczenia się rynku wyrobów tytoniowych przyczynia się segment e-papierosów. Dorośli palacze są coraz bardziej świadomi ryzyka zdrowotnego, jakie wiąże się z paleniem tradycyjnych wyrobów tytoniowych. Dlatego szukają zastępczych metod dostarczania nikotyny do organizmu. W efekcie w Polsce jest już ponad 1,2 mln użytkowników e-papierosów, z których większość to właśnie byli palacze. Niestety brak stosownych regulacji dla tego sektora sprawił, że dostęp do produktów mają również osoby nieletnie, które do tej pory nie paliły tradycyjnych papierosów. W związku z tym należy jak najszybciej stworzyć przepisy, które ograniczą dostęp młodzieży do elektronicznych papierosów.
Należy przypuszczać, że w kolejnych latach liczba palaczy będzie nadal spadać. Temu służą zresztą dyrektywa tytoniowa i wprowadzenie od maja 2016 r. ostrzeżeń obrazkowo-tekstowych na paczkach papierosów. A o tym, że jest dobry kierunek, świadczyć mogą doświadczenia z Australii, gdzie rząd poszedł o krok dalej i nakazał ujednolicić opakowania wyrobów tytoniowych. Efekt – odsetek palaczy wynosi dziś 15 proc. Dla porównania 30 lat temu – 40 proc.