Zaniżanie cen pewnych pozycji w kosztorysie, a zawyżanie innych może stanowić czyn nieuczciwej konkurencji – uznała Krajowa Izba Odwoławcza.

W wielu przetargach liczy się nie tylko cena końcowa za zamówienie, ale również składające się na nią cząstkowe elementy. Zdarza się, że wykonawcy w wielu pozycjach celowo wpisują najniższe możliwe wynagrodzenie, czyli jeden grosz. Pomijając specyficzne sytuacje, nie ryzykują jednak uznania ceny za rażąco niską, gdyż przy jej badaniu bierze się pod uwagę ostateczną kwotę, a nie jej części składowe.
Jak pokazuje orzecznictwo Krajowej Izby Odwoławczej próba manipulowania wyceną poszczególnych pozycji może jednak zostać uznana za czyn nieuczciwej konkurencji. Wyrok dotyczył przetargu na rozbudowę fragmentu drogi. Oferta złożona przez zwycięskie konsorcjum odbiegała sposobem kalkulacji od pozostałych. Wiele pozycji kosztorysu, dotyczących przede wszystkim prac związanych z kładzeniem nawierzchni, wyceniono na 0,01 zł. Dotyczyło to chociażby warstwy mrozochronnej, podbudowy z kruszywa naturalnego czy warstw wiążących z betonu asfaltowego. Prace drogowe konsorcjum ostatecznie wyceniło na 3,3 mln zł. Tymczasem te same roboty w pozostałych ofertach oszacowano na 17 – 18,5 mln zł.
Odwrotna była natomiast sytuacja w pozycjach dotyczących przepustów drogowych z blachy falistej. Te konsorcjum wyceniło kilkanaście razy drożej niż pozostałe firmy: wycena tych urządzeń opiewała na kwotę ponad 13 mln zł, podczas gdy w pozostałych ofertach ceny wyniosły od niespełna 600 tys. zł do 900 tys. zł.
Organizator przetargu początkowo miał pewne wątpliwości co do zaobserwowanych dysproporcji cenowych. Poprosił nawet o ich wyjaśnienie. Otrzymane w odpowiedzi pismo usatysfakcjonowało go jednak i uznał ofertę za najkorzystniejszą. Konsorcjum nie wytłumaczyło co prawda metodologii zastosowanej przy obliczaniu kwot w poszczególnych pozycjach kosztorysowych, ale gwarantowało, że całość prac została uwzględniona w ostatecznej kwocie.
Firma, która wniosła odwołanie do KIO, przekonywała, że manipulacja cenami cząstkowymi narusza zasady uczciwej konkurencji. Co więcej, prowadzi do ukrytego kredytowania konsorcjum. Rozliczenia mają bowiem następować na podstawie faktur wystawianych za poszczególne prace. Wiadomo zaś, że najpierw będą budowane przepusty drogowe, a nawierzchnia będzie kładziona na samym końcu. Innymi słowy na początkowym etapie realizacji kontraktu wykonawca dostanie zawyżone wynagrodzenie.
Skład orzekający podzielił te zarzuty i uznał, że manipulując cenami cząstkowymi konsorcjum dopuściło się czynu nieuczciwej konkurencji. „Jest to działanie sprzeczne z dobrymi obyczajami, podjęte w celu polepszenia swojej sytuacji przy realizacji zamówienia. W konsekwencji prowadzi to do naruszenia interesu przedsiębiorców, którzy złożyli oferty w niniejszym postępowaniu. Takie działanie jest objęte dyspozycją normy prawnej zawartej w art. 3 ust. 1 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (Dz.U. z 2003 r. nr 153, poz. 1503 ze zm.) i jako takie stanowi samoistną podstawę stwierdzenia, że w danym przypadku mamy do czynienia z nieuczciwymi praktykami” – uzasadniła wyrok Ewa Sikorska, przewodnicząca składu orzekającego.
Dodatkowo KIO uznała, że oferta konsorcjum była niezgodna z wymaganiami specyfikacji. Zgodnie z nią bowiem każda cena jednostkowa lub kwota ryczałtowa miała uwzględniać wszystkie niezbędne czynności, a także robociznę, wartość zużytych materiałów, koszt pośredni i wartość użytego sprzętu. „Nie sposób uznać, że konsorcjum wyceniając wartość wszystkich czynności i elementów składających się na jedną pozycję kosztorysową w wysokości 1 gr, uwzględniło wszystkie te precyzyjnie opisane przez zamawiającego wymagania” – podkreśliła przewodnicząca.
ORZECZNICTWO
Wyrok Krajowej Izby Odwoławczej, sygn. akt KIO 2046/14. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia