Brytyjskie puby walczą o przetrwanie. Według opublikowanego dziś raportu, w ciągu ostatnich ośmiu lat zniknęło ich 10 tysięcy.

Wśród przyczyn twórcy raportu wymieniają wysoką akcyzę i skutki kryzysu, który zmusił Brytyjczyków do oszczędzania i kupowania taniego piwa w supermarketach. Eksperci z Institute of Economic Affairs sugerują też, że swoje zrobił zakaz palenia w lokalach i powinen on zostać złagodzony. Peter Haydon - historyk i właściciel pubu Florence w południowo-wschodnim Londynie zwraca uwagę również na inne przyczyny. "Mam poczucie - powiedział - że Anglicy stracili poczucie tożsamości kulturowej. Zastąpił ją konsumeryzm. Coraz rzadziej doceniamy rolę pubu w naszej kulturze" - dodał w rozmowie z Polskim Radiem, zastrzegając, że z poczuciem tożsamości jest nieco lepiej w Walii i Szkocji.

Haydon spodziewa się, że liczba pubów dalej będzie spadać. Przekonuje, że brytyjska kultura od zawsze waha się pomiędzy dwoma biegunami: purytańskim i bardziej libertariańskim. "Teraz wahadło przechyla się ku purytanizmowi. Przejawia się to w obsesji na punkcie zdrowego stylu życia" - narzeka Haydon, sugerując, że nie sprzyja to chodzeniu do pubu na pintę.