Nie będzie można już zawierać umów na czas wykonania określonej pracy. Obecnie to furtka umożliwiająca szybkie zakończenie współpracy np. z członkami zarządów spółek.
Rząd chce ujednolicić umowy o pracę. Dlatego nie będzie można już zawierać tych na czas wykonania określonych obowiązków. Pozostaną jedynie umowy na okres próbny, czas określony (w tym na zastępstwo) oraz nieokreślony. Takie rozwiązanie przewiduje rządowy projekt nowelizacji kodeksu pracy, który trafił już do konsultacji społecznych.

Wady i zalety

Choć zatrudnienie na czas wykonania określonej pracy nie jest obecnie popularne, to jednak wyeliminowanie tego rodzaju kontraktów może mieć znaczenie dla konkretnych grup pracujących. Wynika to z samego charakteru takich umów. Ich wadą – z punktu widzenia pracodawcy – jest brak możliwości ich wypowiedzenia (z wyjątkami, np. w razie upadłości, likwidacji firmy lub zwolnień grupowych). Mają one jednak też istotną zaletę. Umowa na czas wykonania określonej pracy jest kontraktem terminowym, przy czym dokładny czas jego trwania nie jest wskazany, lecz ściśle powiązany ze świadczeniem danego zadania (np. zbioru plonów, wykonania remontu itp.). Rozwiązuje się on wraz z wykonaniem pracy bez potrzeby dokonywania dodatkowych czynności.

Są sposoby

Z umów na czas wykonania określonych obowiązków korzystają m.in. spółki. Na ich podstawie mogą zatrudniać członków zarządu (co wielokrotnie potwierdzał Sąd Najwyższy, m.in. w wyroku z 29 marca 2011 r., sygn. akt 316/10). Jeśli dana osoba zostanie odwołana z tej funkcji, kończy wykonywanie pracy, a jej umowa się rozwiązuje bez konieczności wypowiedzenia (co byłoby konieczne, gdyby członek zarządu miał podpisaną umowę na czas określony lub nieokreślony).
– W praktyce omawiana umowa nie była jednak często wykorzystywana przez spółki. Wynikało to m.in. z tego, że osobom obejmującym menedżerskie stanowiska zależy na tym, jaki rodzaj umowy wiąże ich z firmą i jak się ona rozwiązuje. Nie chcą – w razie odwołania – z dnia na dzień pozostać bez źródeł zarobkowania – tłumaczy Katarzyna Dulewicz, radca prawny i partner CMS Cameron McKenna.
Oczywiście firmy mają prawo skorzystać z innych rozwiązań, które ułatwiają zakończenie współpracy z członkami zarządu zatrudnionymi na podstawie innego kontraktu (np. na czas określony).
– Można ustalić w nim np., że członek zarządu to stanowisko pracy danej osoby. Odwołanie z tej funkcji uzasadnia wówczas automatycznie wypowiedzenie umowy o pracę – podkreśla Katarzyna Dulewicz.
Firmy mogą nawet jeszcze bardziej zabezpieczać się w omawianym zakresie.
– W umowie o pracę, w której stanowisko pracy nawiązuje bezpośrednio do pełnienia funkcji w zarządzie spółki, można zawrzeć klauzulę przewidującą, że odwołanie z niej jest (czy też może być) przyczyną uzasadniającą wypowiedzenie – wskazuje Joanna Jasiewicz, adwokat z kancelarii Gide Loyrette Nouel.
Podkreśla, że w takiej sytuacji samo odwołanie z funkcji w zarządzie nie jest jednak równoznaczne z zakończeniem zatrudnienia. Do tego konieczne jest wypowiedzenie, tj. dochowanie procedur wynikających z kodeksu pracy.
– W praktyce w takich przypadkach umowa o pracę najczęściej jest rozwiązywana za porozumieniem stron – dodaje Joanna Jasiewicz.

Czasowa praca

– Brak możliwości zawarcia umowy na czas wykonania określonej pracy mogą odczuć podmioty zatrudniające do prac sezonowych, np. w rolnictwie – mówi Joanna Jasiewicz.
Zmiana ta może doprowadzić do tego, że pracodawcy ci jeszcze częściej niż obecnie będą stosować kontrakty cywilnoprawne zamiast umów o pracę. Trudno bowiem spodziewać się, że po zmianie przepisów będą podpisywać kontrakty na czas określony (nawet jeśli – jak wskazuje sam projekt nowelizacji k.p. – umowy zawierane do prac sezonowych nie będą objęte 33-miesięcznym limitem czasowego zatrudnienia ani przewidzianą w projekcie zasadą, że czwarta umowa terminowa przekształca się w stałą).
Ważne
O znikomej popularności umów na czas wykonania określonej pracy zdecydował brak możliwości wypowiadania takich kontraktów – przekonują eksperci
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach społecznych