Przemysł ostrzega, że to będzie windować ceny produktów. W dłuższej perspektywie, w ograniczeniu kosztów nośników energii może nie pomóc nawet korzystna zmiana w tzw. ustawie mocowej

Już dziś na Towarowej Giełdzie Energii ceny dostaw energii elektrycznej na przyszły rok są wyższe o prawie połowę od tych na początku roku.
„Podwyżki cen prądu w 2022 r. wydają się być nieuniknione – będą zależały m.in. od cen CO2, węgla i gazu, które już dzisiaj są na bardzo wysokim poziomie. Aby można było mówić o bardziej precyzyjnych wartościach, konieczne wydaje się zaczekanie na oficjalne komunikaty Urzędu Regulacji Energetyki i spółek energetycznych. Obecnie wszyscy gracze – sprzedawcy i dystrybutorzy – kalkulują swoje koszty i przekładają je na ceny energii oraz konkretne stawki za jej dostarczenie do swoich odbiorców” – wskazuje Polska Izba Przemysłu Chemicznego (PIPC).
A wizja kolejnych wzrostów sprawia, że firmy już planują przenosić koszty na klientów. Zwłaszcza że rosnące ceny energii zbiegają się z wciąż znacząco wyższymi środkami, które trzeba przeznaczyć na zakup surowców.
– Zakłady produkcyjne nie są już w stanie skompensować tak drastycznych wzrostów cen energii i surowców postępem technologicznym. Lata zaniedbań w rozwój energetyki, szczególnie tej odnawialnej, będą skutkowały podwyżkami cen i ograniczeniem zarówno produkcji, jak i konsumpcji – przyznaje Agata Grela, menedżerka marketingu w firmie Kronospan produkującej płyty meblowe.
Inne branże również przyznają, że droższa energia będzie wiązała się z podwyższeniem cen produktów.
– Wszystkie koszty są przerzucane na klientów, w tym koszty energii. Gdyby tak nie było, to by nie było przedsiębiorstw. W przypadku producentów AGD wzrost cen energii jest w pewnym aspekcie korzystny, ponieważ kieruje wybory konsumentów w stronę wyrobów efektywnych energetycznie, co jest dobre dla środowiska oraz przedsiębiorców. Klientom daje też możliwość długookresowych oszczędności – wskazuje Wojciech Konecki, prezes związku pracodawców AGD APPLiA i wiceprezes Krajowej Izby Gospodarczej (KIG). Ale to pogarsza np. pozycję eksportową polskich firm.
– Energia w Polsce jest relatywnie, a czasem i nominalnie najdroższa w Europie. To wpływa na stan naszych fabryk, ale też niestety na przyszłe decyzje inwestycyjne – dodaje wiceprezes KIG.
Pewną pociechą jest to, że już od października ceny dla najbardziej energochłonnych, pracujących całą dobę sektorów mają być niższe ze względu na wejście w życie nowego mechanizmu naliczania opłaty mocowej. Zgodnie z nowelizacją przedsiębiorstwa pobierające energię na stałym poziomie przez całą dobę nie będą obarczane tak wysoką opłatą jak te, które potrzebują jej w okresie najwyższego poboru całego rynku. Dla tych, u których odchylenia w zużyciu nie będą wyższe niż 5 proc., nastąpi obniżka opłaty nawet o 83 proc. Przemysł docenia te zmiany.
„Jak wskazuje Ministerstwo Klimatu i Środowiska, ustawa ma zapewnić nie tylko sprawne funkcjonowanie rynku mocy i spełnienie unijnych limitów emisyjności, lecz także wprowadzać zmiany w naliczaniu opłaty mocowej, korzystne dla przedsiębiorców o stabilnym profilu zużycia energii” – podkreśla Polska Izba Przemysłu Chemicznego, która brała udział w przygotowywaniu ustawy.
Jednocześnie jednak firmy wciąż uskarżają się na wysoki poziom cen surowców. W przypadku ropy naftowej, po sierpniowych spadkach spowodowanych osiągnięciem kompromisu w sprawie wydobycia przez OPEC+, miniony tydzień upłynął pod znakiem wzrostów cen. Za ropę WTI znów trzeba było płacić powyżej 70 dol. za baryłkę. Przyczyną było przejście huraganu „Ida”, a także mniejsze niż się spodziewano zapasy w Stanach Zjednoczonych.
Nieco więcej powodów do radości mogą mieć przedsiębiorstwa bazujące na metalach. Na światowych rynkach gwałtownie spadła cena rudy żelaza – od lipcowego szczytu dzieli ją już ok. 45 proc. Zniżka spowodowana jest przede wszystkim spadkiem popytu z Chin. Dzięki temu polskie firmy budowlane i konstrukcyjne informują o coraz niższych cenach wyrobów stalowych. Spadki dotyczą również ceny miedzi, co pośrednio może dotknąć m.in. KGHM. Po rekordowych wiosennych wzrostach, gdy jej cena przekraczała nawet 10 tys. dol. za tonę, wrzesień przynosi korektę wywołaną mniejszym zapotrzebowaniem znów ze strony Chin, Także sukcesywnie zawieranymi ugodami między związkami zawodowymi a kopalniami w Chile prowadzą do spadku cen tego surowca, co widać po obniżce prognoz tegorocznej średniej ceny metalu przez rządową Chilijską Komisję Miedzi.