25,1 mld zł, które Polacy wydali w ubiegłym roku na posiłki spożywane poza domem, to kolejny rekord . Dla porównania, w 2012 r., kiedy to w naszym kraju odbywały się Mistrzostwa Europy, które napędziły rzesze klientów do pubów, barów i restauracji, wartość sprzedaży w tym sektorze wyniosła 24,3 mld zł, czyli 800 mln zł mniej.
Branża gastronomiczna w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna
Na przestrzeni ostatniej dekady wydatki w sektorze gastronomicznym zwiększyły się o prawie 8 mld zł. Zdaniem ekspertów trend wzrostowy będzie kontynuowany również w kolejnych latach. Moda na wygodę zapanowała bowiem już na stałe w naszym kraju. Jest to w dużej mierze związane z wydłużaniem się czasu pracy, co sprzyja kupowaniu gotowych posiłków na mieście. Z tego względu uruchomienie własnego biznesu w tej branży może być opłacalne. Może, bo tak jak przy każdej działalności koncept musi być dobrze przemyślany i dobrany do lokalizacji.
Kogo chcemy karmić?
Na co się zdecydować i co wziąć pod uwagę, planując debiut na rynku gastronomicznym? Po pierwsze trzeba ustalić grupę docelową. Według raportu „Polak na talerzu” Macro Cash and Carry poza domem najczęściej żywią się osoby młode w wieku 18–24 lata. Prawie 64 proc. Polaków w tym przedziale wiekowym je na mieście przynajmniej raz w tygodniu. Z kolei w grupie osób starszych, czyli w wieku powyżej 65 lat, odsetek ten stanowi 7,6 proc. Wynika z tego, że największą szansę powodzenia będą miały punkty oferujące niedrogie posiłki, do tego serwowane w opcji na wynos.
– Jeśli chodzi o menu, to w czasie lunchu najchętniej zamawiane są dania kuchni azjatyckiej, pizza, burger i dopiero na czwartym miejscu kuchnia polska. Wieczorem natomiast bezwzględnie króluje pizza – wymienia Michał Rokosz z portalu foodpanda.pl, współpracującego z ponad tysiącem restauracjami w całej Polsce.
Choć pizza wciąż cieszy się dużym zainteresowaniem, eksperci nie polecają inwestycji w tego rodzaju lokal. Mimo że jego uruchomienie jest stosunkowo łatwe i niedrogie. Wystarczy 100-150 tys. zł, z czego na same urządzenia należy przeznaczyć ok. 50 tys. zł (piec, zmywarka, mieszadło do ciasta, krajalnica do sera). Najwięcej pieniędzy pochłania jednak wykończenie lokalu, według ścisłych wytycznych sanepidu (pomieszczenie kuchenne powinno mieć płytki na ścianie do wysokości 2 m, w lokalu muszą być przynajmniej dwie toalety – jedna dla personelu, a druga dla klientów). Eksperci odradzają jednak taki biznes, ze względu na to, że konkurencja w nim jest największa. Do tego istnieje mnóstwo sieciowych lokali, jak Biesiadowo, Pizzeria Dominium, TelePizza, Domino’s Pizza, Da Grasso czy Pizza Hut, które mogą pozwolić sobie na przeprowadzanie częstych akcji promocyjnych. Konkurowanie z nimi jest bardzo trudne i odbija się na marży.
– Na rynku brakuje natomiast barów z dobrymi burgerami na wynos. Wyjątkiem jest Warszawa, gdzie nie ma problemu z ich zamówieniem – komentuje Michał Rokosz.
Egzotyka w (niskiej) cenie
Eksperci doradzają uruchomienie restauracji azjatyckiej, ale nie w wydaniu premium, bo takie już działają w kraju. Oznacza to, że taka restauracja powinna oferować dania w cenie do 20 zł. Ale nie sushi, bo lokali tego typu również jest już dużo w Polsce, lecz sajgonki, kurczaka w sosie słodko-kwaśnym czy kaczkę w warzywach. – Klienci najbardziej poszukują dań kuchni tajskiej – zauważa Michał Rokosz. Niezagospodarowaną niszą jest też kuchnia meksykańska, ale również ta w wydaniu fast food, czyli serwująca burrito czy tortillę.
Kolejny czynnik, który trzeba wziąć pod uwagę, to czas otwarcia restauracji. Więcej będzie kosztować utrzymanie placówki działającej do późnych godzin nocnych. Trzeba bowiem zatrudnić więcej personelu. Dla przykładu niewielka pizzeria w wariancie minimum potrzebuje kucharza, kelnerki i osoby dowożącej pizzę na zamówienia telefoniczne i internetowe. W sytuacji, gdy będzie otwarta do 23, powinna zatrudniać na stałe 12 pracowników (obowiązywać będzie trzyzmianowy system pracy, do tego trzeba mieć pracowników w rezerwie w razie choroby). Każdemu pracownikowi trzeba zapłacić ok. 15 zł netto za godzinę pracy.
Gastronomia jest specyficzną branżą w biznesie. Wymaga od przedsiębiorcy przewidywania nadchodzących trendów i wykorzystywania ich na swoją korzyść. W tej chwili moda panuje na zdrowie odżywianie. Dla placówki gastronomicznej oznacza to menu złożone ze świeżych produktów, które najlepiej jak będzie przygotowywane na oczach klientów.
Wzorem do naśladowania mogą być np. Subway, Canappka Sandwich Bar czy BoBoQ Fresh. Co więcej wszystkie proponują współpracę na zasadzie franczyzy. – Koszt pierwszej licencji franczyzowej to 7,5 tys. euro, a każdej następnej 3,75 tys. euro. Pozostałe koszty inwestycji zależą od lokalizacji oraz powierzchni restauracji i zaczynają się od 100 tys. euro. Obecnie mamy program Kick-start, zgodnie z którym franczyzobiorcy, który otworzy restaurację w ciągu roku od zakupu licencji, sieć zwróci 50 proc. wydatków na licencję – komentuje Ewelina Puławska, reprezentująca sieć Subway.
Inwestycja w Canappka Sandwich Bar kosztuje 200 tys. zł, z czego 20 tys. pochłania opłata wstępna za wejście do systemu. Poza tym trzeba co miesiąc płacić 2 proc. od obrotu na cele marketingowe i 4 proc. opłaty bieżącej. Najtaniej wychodzi uruchomienie BoBoQ Fresh, konceptu, który postanowił połączyć sprzedaż bąbelkowej herbaty z mrożonymi jogurtami. Na lokal pod tą marką potrzeba od 30 do 150 tys. zł, w zależności od tego, jak bardzo będzie rozbudowane menu. Jak mówią właściciele sieci, opłacalność lokalu zależy od wysokości płaconego czynszu. Osiągnięcie obrotu na poziomie 100 tys. zł miesięcznie jest natomiast możliwe. Z kolei według wyliczeń portali Franchising.pl na comiesięczne zaopatrzenie franczyzobiorca tej sieci wyda 4–12 tys. zł. Eksperci z Akademii Rozwoju Systemów Sieciowych podpowiadają nawet, że gastronomia to obecnie najpopularniejsza branża wśród biznesów franczyzowych. Z badań ekspertów wynika, że koncepty gastronomiczne stanowią ponad 20 proc. wszystkich ofert franczyzowych w Polsce, a tych jest ok. 1 tys. Jak podkreślają za zaledwie 30–40 tys. zł można otworzyć fastfood, czy postawić punkt z lodami, a na otwarcie najtańszych kawiarni wystarczy już kilka czy kilkanaście tysięcy złotych.