Wskaźnik wzrostu cen hamowała żywność, a podbiły usługi – najbardziej wywóz śmieci, opłaty bankowe i pocztowe.

Według Eurostatu, unijnego biura statystycznego, wzrost cen detalicznych w Polsce wyniósł w 2020 r. 3,4 proc. To najwyższy wynik spośród wszystkich krajów UE. Na drugim miejscu znalazły się Węgry, gdzie ceny w końcu ub.r. były o 2,8 proc. wyższe niż rok wcześniej. W niemal połowie państw unijnych była deflacja – za towary i usługi kupowane w grudniu ub.r. płacono mniej niż rok wcześniej.
Dane Eurostatu ze względu na metodologię różnią się od krajowych, według których w grudniu roczna inflacja w Polsce wyniosła 2,4 proc. Pozwalają jednak na porównania pomiędzy poszczególnymi krajami.
Gdzie mieliśmy w ubiegłym roku najbardziej spektakularne wzrosty cen? To przede wszystkim wywóz śmieci, który w grudniu ub.r. był o ponad połowę droższy niż rok wcześniej. Ta kategoria była wśród liderów wzrostu również w poprzednich latach. W porównaniu z 2015 r. odbiór śmieci jest obecnie ponad dwukrotnie droższy. Od 2005 r., czyli mniej więcej w czasie członkostwa Polski w Unii Europejskiej, tego typu usługi podrożały aż sześciokrotnie. To w dużej mierze efekt obowiązku segregowania śmieci. Jednak Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego, który tempo drożenia wywozu śmieci uważa za skandaliczne, wiąże to również z faktem, że największe firmy na tym rynku mają zagraniczny kapitał. Główne zadanie banku centralnego to dbanie o to, by inflacja nie była zbyt wysoka, dlatego szef NBP wchodzi w szczegółową analizę zmian cen.
Niemal o połowę wyższe niż rok wcześniej były opłaty za usługi finansowe. Bankowcy już od kilku lat wieszczyli kres „usług za zero” w związku z rosnącymi obciążeniami sektora. Wcześniej usługi mogły być darmowe, bo instytucje kredytowe odbijały to sobie wyższą marżą odsetkową. Ubiegłoroczne obniżki stóp procentowych sprawiły, że marża poszła w dół i w poszukiwaniu dochodów trzeba było modyfikować taryfy prowizji i opłat.
Na liście kategorii cen, które rosły najszybciej, dominują usługi, w tym fryzjerzy, kosmetyczki, malarze pokojowi czy opieka nad osobami starszymi. Część podwyżek miała związek z dodatkowymi wymogami sanitarnymi, które mają służyć ograniczeniu pandemii. Najszybciej drożejącym „towarem” okazały się zwierzęta domowe. O niemal jedną piątą podrożały „pozostałe urządzenia telefoniczne i telefaksowe” – to również efekt COVID-19 i zakupów urządzeń do zdalnej komunikacji. Same telefony, podobnie jak w poprzednich latach, taniały. Średnia cena komórki obniżyła się o 14 proc.
Kategorii, których ceny się obniżyły, nie brakowało. Ceny żywności poszły lekko w górę, ale w wielu grupach produktów przeważały obniżki. Najmocniej potaniały ziemniaki – ich ceny w grudniu były o ponad jedną trzecią niższe niż rok wcześniej. Kilku-, kilkunastoprocentowe, w zależności od rodzaju, były spadki cen mięsa. Obniżki cen dotyczyły również transportu – zarówno zbiorowego, jak i paliw do aut prywatnych. To z jednej strony wynik ograniczeń w przemieszczaniu się i zakazów lotów, a z drugiej – spadków notowań cen ropy naftowej na światowych rynkach.
Co nas czeka w 2021 r.? Według ekonomistów BNP Paribas Bank Polska czynnikiem napędzającym inflację będą nadal usługi. „W 2021 r. tempo inflacji będą podwyższać ceny administrowane oraz podatki pośrednie. Wzrost cen energii elektrycznej doda 0,4–0,5 pkt proc., natomiast wprowadzenie podatku cukrowego podwyższy dynamikę cen konsumpcyjnych o 0,2 pkt proc.” – napisali w komentarzu opublikowanym kilka dni temu. „Ponadto prawdopodobne podwyżki opłat za wywóz nieczystości oraz odwieszenie podatku od sprzedaży detalicznej mogą dodatkowo napędzać inflację” – dodali eksperci BNP Paribas.
„Szacujemy, że I kwartał wyznaczy dno na inflacji z uwagi na efekty bazowe z ubiegłego roku. Część »bazy« powtórzy się: między innymi zmiany cen energii mogą być bardzo podobne, skok cen żywności również z uwagi na podatek cukrowy oraz handlowy (śnieżyce w Hiszpanii również mogą namieszać w transporcie żywności). Opłaty administracyjne powinny rosnąć wolniej niż przed rokiem” – zaznaczają z kolei ekonomiści mBanku.
Polska miała w ubiegłym roku najwyższą inflację w Unii Europejskiej. Według Eurostatu wyniosła ona 3,4 proc. (według GUS – 2,4 proc.). Mimo to rekordy wzrostów cen biły inne kraje. W Rumunii niektóre usługi internetowe podrożały o dwie trzecie. Na Łotwie listy o 60 proc. U nas największe podwyżki dotyczyły wywozu śmieci, opłat bankowych i pocztowych. Nie brakowało też obniżek – najbardziej spadły ceny żywności oraz transportu.
Zmiana cen detalicznych w Polsce (XII 2010 =100)