Zmiany w prawie o ruchu drogowym, które mają poprawić bezpieczeństwo pieszych i kierowców, są już praktycznie przesądzone. Co do zasady popierają je wszystkie siły polityczne z wyjątkiem Konfederacji. Wczoraj nad szczegółowymi zapisami pracowała podkomisja sejmowa. Po ostatecznym zaakceptowaniu przez parlament mogą one wejść w życie w pierwszym kwartale przyszłego roku, o ile nie zostanie wydłużone założone w projekcie 14-dniowe vacatio legis. Wczoraj o dłuższy czas na wejście w życie nowości apelował do posłów Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców Transport i Logistyka. Argumentował, że trzeba dać czas drogowcom na dokonanie zmian w oznakowaniu dróg.

– Nie ma na co czekać. Wprowadzenie nowych przepisów uratuje życie wielu osób – oponował Marek Dworak z Małopolskiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Rewolucyjną zmianą będzie zobowiązanie kierowców do ustępowania pierwszeństwa pieszym wchodzącym na przejście. Z kolei pieszy na zebrze będzie miał zakaz korzystania z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego. Rządowy projekt przewiduje też ujednolicenie ograniczenia prędkości w obszarze zabudowanym do 50 km/h w dzień i w nocy, a także zakaz jazdy na zderzaku na autostradach i drogach ekspresowych. Bezpieczna odległość ma być zdefiniowana jako połowa prędkości pojazdu wyrażona w metrach, czyli przy szybkości 120 km/h trzeba będzie zachować 60-metrowy odstęp.
Jak się dowiedzieliśmy, Ministerstwo Infrastruktury szykuje szeroko zakrojoną kampanię społeczną, która ma wytłumaczyć zmiany kierowcom i pieszym. Wiceszef resortu Rafał Weber zapowiedział, że na ten cel zostanie przeznaczone 30 mln zł, z czego 25 mln zł to środki unijne.
Podległa ministerstwu Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego podpisała już umowę na dofinansowanie kampanii przez Brukselę. – Działania edukacyjne obejmą cały kraj, a kampania będzie emitowana w ogólnopolskich stacjach telewizyjnych i radiowych oraz w internecie – mówi rzecznik resortu Szymon Huptyś.
– Według moich informacji pojawią się wersje spotów zarówno dla kierowców, jak i dla pieszych. Taka kampania jest potrzebna, żeby ludzie dobrze zrozumieli zmiany. Musi też być dobrze widoczna w mediach. Przy takich nakładach finansowych na pewno tak się stanie – przekonuje Łukasz Zboralski, twórca portalu Brd24.pl. Dodaje jednak, że kampania społeczna powinna być przystępna. – Musi w prosty sposób pokazywać, jak powinien zachować się kierowca dojeżdżający do przejścia, a także jak ma się zachować pieszy, żeby nie narazić się na niebezpieczeństwo. Wiele będzie zależeć od policji. Po wejściu w życie przepisów musi egzekwować zmiany i karać tych, którzy ich nie przestrzegają – dodaje.
Robert Opas z Komendy Głównej Policji zastrzega, że mundurowi czekają na ostateczne zapisy zmian w prawie o ruchu drogowym. Według jego zapewnień policjanci włączą się w egzekwowanie nowych zasad, choć nie wyklucza, że w pierwszych tygodniach częściej będą pouczać niż wlepiać mandaty. Policja zaznacza, że o ile kontrole przy przejściach będą proste, to trudniej będzie przypilnować przestrzegania odpowiedniej odległości między pojazdami. – To mogą kontrolować wideorejestratory w radiowozach. W niektórych krajach, np. w Chorwacji, takie wykroczenia można też egzekwować dzięki gęstej sieci monitoringu na drogach. Może powinniśmy pójść w tym kierunku? – zastanawia się Robert Opas.
Specjaliści mówią, że zmiany są konieczne, bo pod względem bezpieczeństwa na drogach Polska jest w ogonie Europy. W 2019 r. w wypadkach nad Wisłą zginęło 2909 osób, czyli 77 na milion mieszkańców. Spośród innych państw Unii Europejskiej gorzej jest tylko w Bułgarii i Rumunii, gdzie ten przelicznik wynosi odpowiednio 89 i 96 ofiar śmiertelnych przy średniej unijnej rzędu 51 zabitych. Wprawdzie od 1990 r., gdy na drogach zginęło ponad 7300 Polaków, sytuacja znacznie się poprawiła, ale od blisko pięciu lat liczba zabitych przestała maleć i utrzymuje się na poziomie ok. 3000 rocznie, z czego niemal 30 proc. to piesi. Przyznanie im pierwszeństwa na przejściach poprawi bezpieczeństwo, jeśli wymusi na kierowcach zmniejszenie prędkości i większą uwagę przed pasami. Kierujący muszą przepuszczać wchodzących na przejście w większości krajów UE.