Kilkunastoprocentowa podwyżka akcyzy może spowodować kilkudziesięcioprocentowy spadek wpływów do budżetu państwa
Już blisko trzy miesiące obowiązuje wyższa o 15 proc. akcyza na wyroby spirytusowe, a ceny mocnych trunków na sklepowych półkach zwiększyły się średnio o 6–8 proc. To oznacza, że za butelkę wódki o pojemności trzy czwarte litra trzeba obecnie zapłacić o 60–90 gr więcej niż w grudniu 2013 r., czyli ok. 19 zł.
Jak tłumaczą przedstawiciele handlu i producentów, tak niewielkie podwyżki były możliwe dzięki zgromadzeniu zapasów alkoholu pod koniec ubiegłego roku. Według statystyk GUS tylko w grudniu produkcja wódki zwiększyła się o 47,4 proc., osiągając poziom 159 tys. hl.
To oznacza, że największe podwyżki cen wynikające ze styczniowego wzrostu akcyzy dopiero przed nami. Najpewniej dojdzie do nich w kwietniu. Potwierdzają to producenci, podkreślając, że zakłady pracują już pełną parą, podczas gdy w styczniu i lutym były w nich przestoje. W pierwszym miesiącu tego roku z taśm produkcyjnych zjechało tylko 37,7 tys. hl wódki, czyli o połowę mniej niż rok temu.
– Nie mamy już zapasów, wyczerpały się pod koniec lutego. Obecnie produkujemy i sprzedajemy alkohol po cenach uwzględniających wyższą akcyzę – komentuje Grzegorz Ślak, prezes Akwawitu-Polmosu. Podobnie jest w Wytwórni Wódek Koneser, w której przestój skończył się w drugiej połowie stycznia. – Nasi odbiorcy płacą kwotę, która zawiera już wyższą stawkę akcyzy – tłumaczy Leszek Mazur, dyrektor ds. produkcji i handlu w Koneserze. Podobnie jest też u największych dostawców, takich jak Stock, CEDC czy Grupa Sobieski.
Jak podkreślają handlowcy, ta sytuacja znajdzie odzwierciedlenie na półkach. I to już przed Wielkanocą, kiedy to cena alkoholu podskoczy w dużej części sklepów o 1,5 zł. – To oznacza, że za trzy czwarte litra trzeba będzie zapłacić ponad 20 zł – wyjaśnia Tomasz Bałdyga ze sklepu przy hurtowni alkoholu Galindia-Napoje w Szczytnie. O podwyżkach informują też w rozmowach z DGP największe sieci handlowe. Wiele z nich będzie jednak starało się przeciągnąć je w czasie, nawet do końca pierwszego półrocza, podnosząc ceny powoli. W Tesco usłyszeliśmy na przykład, że polscy konsumenci mogą się spodziewać podwyżek cen wódki w ciągu najbliższych kilku miesięcy.
Handlowcy przyjmują też różne strategie. Wielu z nich ceny popularnych marek takich jak Żubrówka, Żołądkowa Gorzka, Krupnik czy Wyborowa planuje wywindować mniej niż wynikałoby to z podwyżki akcyzy. To oczywiście odbije się na marży. By tak jednak się nie stało, część sklepów chce utracony w ten sposób zarobek odzyskać na produktach premium, które mają zamiar sprzedawać drożej, niż wynikałoby to ze wzrostu podatku.
– Zamierzamy zrezygnować nieco z marży. Zmusza nas do tego ogromna, do tego ciągle rosnąca konkurencja na rynku alkoholi. Myślę nie tylko o super- i hipermarketach, lecz także specjalistycznych sklepach, które z każdym rokiem się otwierają – tłumaczy Tomasz Bałdyga.
Jak wynika z raportu Bisnode D&B Polska, tylko w skali ubiegłego roku ich liczba zwiększyła się o 35,4 proc., do 5,6 tys.
Zejście z handlowych marż ma być sposobem na utrzymanie klientów, którzy w ocenie handlowców mogą nie zaakceptować dużych wzrostów cen i uciec na czarny rynek. – Wartość szarej strefy ocenia się na 18 mln l 100-proc. alkoholu, czyli na 15 proc. rynku mocnych alkoholi – wyjaśnia Leszek Wiwała, prezes Związku Pracodawców Polskiego Przemysłu Spirytusowego. Jak dodaje, w tym roku na skutek podwyżki akcyzy, a tym samym cen alkoholi, nielegalny obrót może wzrosnąć nawet dwukrotnie. Tak stało się na Litwie w 2009 r., kiedy nastąpiła podobnej skali podwyżka akcyzy. – To, jak będzie w rzeczywistości, zależy od tego, jak zwiększy się bezrobocie w kraju, a tym samym i siła nabywcza konsumentów – dodaje Leszek Wiwała.
Producenci wyliczają, że 15–20-proc. wzrost szarej strefy jest nieunikniony. To oczywiście przełoży się na spadek wpływów z akcyzy od wyrobów spirytusowych do budżetu państwa. Jak szacują eksperci, w ubiegłym roku dzięki zwiększonej produkcji mogły one po raz pierwszy od kilku lat wzrosnąć. Od stycznia do listopada wpływy z tego tytułu sięgnęły 6,028 mld zł. W grudniu branża spodziewa się, że wyniosły nawet 750 mln zł. Tym samym za cały rok zbliżyły się do 6,8 mld zł. Dla porównania za cały 2012 r. wyniosły 6,6 mld zł.
– Patrząc na niską produkcję w pierwszych dwóch miesiącach oraz uwzględniając wzrost szarej strefy, uważam, że w tym roku dochody dla budżetu z akcyzy mogą być niższe o kilkadziesiąt procent – uważa Grzegorz Ślak.

Większość alkoholi podrożeje tuż przed świętami wielkanocnymi