W tym roku kończą się kadencje zarządów w ok. 60 spółkach z udziałem Skarbu Państwa. Konkursów należy się jednak spodziewać tylko tam, gdzie jest taki obowiązek. Tam gdzie państwo ma mniej niż 50 proc. udziałów, decyzję podejmują rady nadzorcze lub walne zgromadzenia
Ekstraklasa polskich menedżerów / Dziennik Gazeta Prawna
Nowy zarząd (na kadencję rozpoczynającą się po tegorocznym zwyczajnym walnym zgromadzeniu) wyłoniono w minionym tygodniu w Orlenie. Rada nadzorcza zdecydowała, że przez kolejne trzy lata największym polskim przedsiębiorstwem mają kierować ci sami menedżerowie co dotychczas. Prezesem pozostanie więc Jacek Krawiec, wiceprezesem Sławomir Jędrzejczyk, zaś pozostałe stanowiska w zarządzie zajmować będą: Piotr Chełmiński, Krystian Pater i Marek Podstawa. Tym razem obyło się bez konkursu, choć przed trzema i przed sześcioma laty zarząd wyłaniano właśnie w postępowaniu konkursowym. – Nie ma żadnego wymogu ustawowego lub wynikającego ze statutu Orlenu, który obligowałby radę nadzorczą do rozpisywania konkursu na członków zarządu – wyjaśnia biuro prasowe płockiego koncernu. – Nie było ani jednego głosu za tym, by teraz organizować konkurs – mówi nam prof. Leszek Pawłowicz, wiceprzewodniczący rady nadzorczej Orlenu. – Panował konsensus co do tego, że to dobry zarząd, który stanowi zgrany team. W tej sytuacji organizowanie konkursu nie miałoby sensu – dodaje Pawłowicz, który do nadzoru spółki wszedł jako członek niezależny.
Zresztą już wcześniej procedura konkursowa w Orlenie się nie sprawdziła. W 2008 r. w konkursie zwyciężył Wojciech Heydel, zaś Jacek Krawiec, który również kandydował na prezesa, przegrał. Wszedł jednak do zarządu mianowany bezpośrednio przez ministra skarbu. Przez kilka miesięcy menedżerowie nie mogli się z sobą dogadać, aż w końcu Heydel, jak to określił – dla dobra spółki, zrezygnował z funkcji. Wtedy rada wybrała na jego następcę Krawca.
Cztery lata później Krawiec wygrał już konkurs, ale wiceprezesem Orlenu została Grażyna Piotrowska-Oliwa. Ten duet również nie potrafił dojść do porozumienia. Sytuacja poprawiła się dopiero wtedy, gdy prawie rok później Piotrowska-Oliwa odeszła z koncernu (została szefową PGNiG).
W styczniu tego roku również bez konkursu powołano nowy zarząd PKO BP. I tu, podobnie jak w Orlenie, spółką kierować będą te same osoby co dotychczas. Przypomnijmy jednak, że trzy lata wcześniej prezes Zbigniew Jagiełło, by przedłużyć kontrakt, musiał wystartować w konkursie. Była to zresztą czysta formalność – wygrał w cuglach.
Konkursu nie będzie tym razem również w przypadku obsady najważniejszego stanowiska na warszawskiej giełdzie. Jak wyjaśnia MSP, prezes GPW powoływany jest przez walne zgromadzenie akcjonariuszy, a każdy z nich, uczestnicząc w obradach, będzie miał prawo zgłoszenia jednego kandydata. Poprzednio w 2010 r. i wcześniej w 2006 r. prezes (a także każdy z pozostałych członków zarządu GPW) był wyłaniany w konkursie. W obu postępowaniach zwyciężył Ludwik Sobolewski. Za pierwszym razem miał przeciwko sobie kilkudziesięciu konkurentów, za drugim pięciu.
Gdy na początku zeszłego roku Sobolewski stracił zaufanie ministra skarbu i żegnał się ze stanowiskiem, jego następca miał być również wyłoniony w konkursie. Ostatecznie jednak zrezygnowano z tej procedury i NZWA powołało na nowego szefa giełdy jej dotychczasowego wiceprezesa Adama Maciejewskiego.
W tym roku kończy się też kadencja zarządu w Tauronie. Czy tu będzie konkurs? – Zgodnie ze statutem wszelkie decyzje związane z wyborem zarządu podejmuje rada nadzorcza – odpowiada Magdalena Rusinek, szefowa biura prasowego spółki, uchylając się od ujawniania szczegółów.
Kilka tygodni temu do zarządu energetycznej spółki oddelegowany został z rady Aleksander Grad. To dało pożywkę do spekulacji, że były minister skarbu chce w przyszłości szefować koncernowi. Ten jednak w niedawnej rozmowie z DGP kategorycznie temu zaprzeczył, twierdząc, że na pewno nie będzie prezesem Tauronu. Bardzo prawdopodobne jest zaś powołanie na trzecią kadencję prezesa Dariusza Lubery. Kilka tygodni temu minister skarbu Włodzimierz Karpiński powiedział, że wysoko ocenia tego menedżera i uważa Tauron za dobrze prowadzoną firmę.
– Kadencja obecnego zarządu upływa z końcem roku – mówi Grzegorz Kulik, rzecznik Grupy Azoty. – O trybie powołania kolejnego rada nadzorcza będzie decydować najpewniej w lutym 2015 r. – dodał. Konkurs wydaje się i tu mało prawdopodobny. Obecny prezes Paweł Jarczewski (wcześniej długoletni szef Zakładów Azotowych Puławy) został wybrany bez konkursu. Było to w kwietniu zeszłego roku, zaledwie pięć dni po objęciu stanowiska przez pochodzącego z Puław ministra Karpińskiego. W poprzednich latach najwyższe stanowiska w spółce (noszącej wtedy nazwę Azoty Tarnów) obsadzane były na drodze rywalizacji.
Postępowania konkursowe będą lub już są prowadzone w wielu innych spółkach z udziałem Skarbu Państwa, w których kadencja zarządów kończy się w tym roku. Na tej zasadzie powołano już nowego prezesa Eurolotu – Tomasza Balcerzaka – oraz szefów Polskiego Holdingu Nieruchomości: prezesa Artura Lebiedzińskiego i członka zarządu Włodzimierza Stasiaka.
W podobnej procedurze wyłoniony ma być także zarząd LS Airport Services. Miesiąc temu ogłoszono konkurs na szefów Zespołu Elektrowni Wodnych „Niedzica”. Informacja o postępowaniu na najważniejsze stanowiska w zarządzie Morskiego Portu Gdynia ukazała się półtora tygodnia temu, a w zeszłym tygodniu podobne ogłoszenie dały też Warszawskie Zakłady Mechaniczne PZL-WZM. – W przyszłym tygodniu w ogólnopolskiej prasie ukaże się ogłoszenie informujące o rekrutacji w tym trybie na stanowiska w zarządzie Międzynarodowych Targów Poznańskich – poinformowała nas Karolina Nawrot z centrum prasowego MTP.
Dlaczego w tych spółkach zarządy wyłaniane są właśnie na drodze konkurencji? Dla nich to prawny oblig, o którym mówi rozporządzenie rządowe z 18 marca 2003 r. w sprawie przeprowadzenia postępowania kwalifikacyjnego na stanowisko członka zarządu w niektórych spółkach handlowych. Zgodnie z przepisami konkurs to jedyny sposób wyłaniania zarządów w firmach, w których Skarb Państwa ma ponad 50 proc. udziałów. A wszystkie wyżej wymienione przedsiębiorstwa do takich właśnie należą.
Prezesi: sprinterzy i długodystansowcy

Szefowie największych spółek giełdowych, w których udziały – niekoniecznie większościowe – ma Skarb Państwa, zasiadają w swoich fotelach przeciętnie tylko nieco dłużej niż dwa lata. Choć menedżerów nie odwołuje się już po kilkunastu dniach od ich powołania – taka sytuacja miała miejsce

10 lat temu w Orlenie, gdy na czele koncernu stał Jacek Walczykowski – to kadrowa karuzela w wielu przypadkach, nie tylko firm notowanych na GPW, kręci się wciąż z zawrotną prędkością. Telewizja Polska miała już w tym tysiącleciu 12 szefów. Staż Juliusza Brauna, który kilka dni temu obchodził trzylecie powołania na prezesa TVP, to ewenement. Także LOT ma się czym pochwalić – na czele tej firmy stało już od 2000 r. dziewięciu prezesów. Obecny – Sebastian Mikosz – pełni swoją funkcję od 13 miesięcy (wcześniej kierował tym przedsiębiorstwem w latach 2009-2010).

Wydawać by się mogło, że druga już kadencja tej samej koalicji rządowej spowoduje, że do zmian na najważniejszych stanowiskach w spółkach Skarbu Państwa dochodzić będzie rzadziej. Tak się jednak nie stało, a przykładem niech będą choćby zeszłoroczne odwołania: Grażyny Piotrowskiej-Oliwy z funkcji prezesa Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, Jerzego Marciniaka z kierownictwa Grupy Azoty, Krzysztofa Krystowskiego z Polskiego Holdingu Obronnego, Ludwika Sobolewskiego z GPW czy odejście Krzysztofa Kiliana ze stanowiska prezesa Polskiej Grupy Energetycznej oraz Łukasza Boronia z PKP Cargo.

Zdarzają się jednak także przypadki prezesów długodystansowców, którzy potrafią utrzymać się na stanowisku – niezależnie od zmian koalicji rządowych – kilka, a nawet kilkanaście lat. Są tacy również wśród szefów największych kontrolowanych przez Skarb Państwa spółek z GPW. Zbigniew Jagiełło stoi na czele PKO BP (w 31,4 proc. należy do MSP) już prawie cztery i pół roku, a przed nim kolejna kadencja. Warto dodać, że wcześniej prezesi banku rotowali dość często – obecny szef jest już siódmym od początku wieku. Piątą rocznicę objęcia stanowiska prezesa KGHM (31,8 proc. akcji w ręku Skarbu Państwa) ma w tym roku szansę obchodzić Herbert Wirth. Jacek Krawiec, który jest obecnie prezesem Orlenu (należy do MSP w 27,5 proc.), objął to stanowisko pięć i pół roku temu, a w czerwcu rozpocznie kolejną trzyletnią kadencję. Dariusz Lubera jest szefem Tauronu Polskiej Energii (MSP ma ponad 30 proc. akcji) już od ponad sześciu lat. A ponad siedem lat na czele Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń (35,2 proc. należy do MSP) utrzymuje się Andrzej Klesyk.

Rekordzistą wśród rekordzistów jest jednak Paweł Olechnowicz, który prezesem Grupy Lotos – koncernu należącego do Skarbu Państwa w ponad 53 proc. – jest od 2002 r., co oznacza, że w tym miesiącu będzie obchodził 12-lecie kierowania gdańską spółką. Dodajmy, że Olechnowicz w Grupie Lotos przeżył już 10 ministrów skarbu państwa.