Chętnie korzystamy z serwisów oferujących muzykę na żądanie. Dzięki nim przychód polskiej fonografii wzrósł w 2013 r. o 92 proc.
W sieci jest wiele muzycznych serwisów streamingowych, czyli miejsc, w których można słuchać muzyki na życzenie. Związek Producentów Audio Video na swojej stronie internetowej wymienia ich 26. W Polsce od roku dostępni są tacy giganci jak Spotify czy Deezer, ale niewiele wiadomo o ich popularności.
Spotify, który niedawno obchodził pierwszą rocznicę obecności w Polsce, nie podaje danych dotyczących naszego rynku. Poza nazwami najpopularniejszych wykonawców. Z zagranicznych są to Daft Punk i Imagine Dragons, wśród polskich: Dawid Podsiadło, Happy Sad i Monika Brodka.
Na świecie Spotify używa 24 mln osób. – Średnio 25 proc. naszych użytkowników korzysta z płatnego dostępu Spotify premium. To dane globalne, ale mają też zastosowanie w Polsce – zapewnia Przemysław Pluta, szef Spotify w Polsce i krajach CEE.
Jego zdaniem popularność muzycznych serwisów streamingowych stale rośnie, bo zapewniają łatwy, darmowy i legalny dostęp do muzyki.
Serwis Deezer, główny konkurent Spotify, deklaruje, że ma 32 mln użytkowników na świecie. – Z płatnego abonamentu korzysta 5 mln subskrybentów i obserwujemy tendencję wzrostową – mówi Maciej Jaworski, dyrektor zarządzający w Deezer Polska. Dodaje, że udział jego firmy w rynku muzyki na żądanie jest coraz większy m.in. dzięki umowom z operatorami telefonii komórkowej. W Polsce abonenci Orange jako pierwsi mieli możliwość korzystania z Deezera, który dopiero na początku 2013 r. stał się dostępny dla wszystkich słuchających muzyki w sieci.
Zaletą serwisów streamingowych w porównaniu z tradycyjnymi płytami CD są głównie cena oraz duża baza utworów dostępnych online. Spotify ma ich 20 mln, a Deezer o 10 mln więcej. Za dostęp do muzyki bez reklam (z reklamami jest darmowy) trzeba zapłacić od kilku do kilkunastu złotych miesięcznie.
Wielu artystów uważa, że branża muzyczna traci przez rozpowszechniane muzyki w internecie, rynkowe dane świadczą jednak o tym, że na wzrastającej popularności serwisów streamingowych przemysł fonograficzny zyskuje.
– Odkąd wystartowaliśmy, przekazaliśmy właścicielom praw autorskich miliard dolarów. Dostępne dane potwierdzają, że mamy już do czynienia ze wzrostem przychodów branży. Serwisy streamingowe stały się głównym graczem w europejskim przemyśle muzycznym, a ich popularyzacja powoduje, że rynek zaczyna rosnąć – tłumaczy Pluta.
Powołuje się na dane z Norwegii, gdzie w 2013 r. sprzedaż muzyki wzrosła o 11 proc. dzięki usługom streamingowym, które odpowiadały za ponad 65 proc. przychodów całej sprzedaży. We Włoszech serwisy streamingowe odnotowały wzrost o 182 proc. w 2013 r., a płatne subskrypcje są odpowiedzialne już za 38 proc. włoskiego cyfrowego rynku muzycznego.
W Polsce także rośnie sprzedaż muzyki w postaci cyfrowej. – Obserwujemy 55-proc. wzrost. Przychód z serwisów streamingowych i usług wspieranych przez reklamy wzrósł aż o 92 proc. – Przemysław Pluta przywołuje dane za I kw. 2013 r. (nowszych nie publikowano).
– W ujęciu procentowym wzrosty są duże, ale w wartościach bezwzględnych niewielkie. Wciąż dominuje płyta CD, a nie sprzedaż w sieci – komentuje Mieczysław Kominek, dyrektor Polskiego Centrum Informacji Muzycznej. I on jednak uważa, że w 2014 r. rynek fonograficzny będzie zyskiwał i będzie to związane z dalszym rozwojem legalnych serwisów streamingowych.

Od salonów do streamingu

Wszystko zaczęło się nie od słuchania muzyki, ale od jej grania. – Kultura muzyczna Europy to kultura salonów mieszczańskich, gdzie musiało stać pianino lub fortepian, gdzie grano i śpiewano – mówi Marcin Majchrowski, dziennikarz muzyczny z II Programu PR

A kiedy pojawiła się technologia rejestracji dźwięku, zaczęto słuchać muzyki odtwarzanej mechanicznie. Przełom nastąpił ponad sto lat temu, gdy powszechnie dostępne stały się płyty, najpierw szelakowe, a potem winylowe. – Poprawa technologii nagrywania dźwięku oraz pojawienie się płyty długogrającej wywołało rewolucję w sposobie słuchania muzyki – uważa Majchrowski. W latach 60. na rynek wkroczyły kasety magnetofonowe, które były bardzo wygodne w użyciu. – Jednak ten nośnik nie zapewniał wysokiej jakości dźwięku. Stał się szczególnie popularny w krajach takich jak Polska, gdzie słuchacze nie mieli dostępu do legalnych źródeł muzyki i wszystko nagrywało się z radia lub kopiowało z płyt – zauważa dziennikarz.

Następna rewolucja to era płyty kompaktowej, a dokładnie moment, w którym możliwe stało się jej kopiowanie: przejście z systemu nagrywania analogowego do cyfrowego i pojawienie się nagrywarek CD. – Wtedy szybko zapomniano o kasetach. Okazało się, że można kopiować muzykę bez strat – po przegraniu uzyskiwaliśmy płytę o tej samej jakości co oryginał. Co więcej, kopię płyty można było zapisać na twardym dysku komputera, a następnie przez internet dzielić się plikami – podkreśla Majchrowski. Jego zdaniem istotne dla narodzin streamingu było zastosowanie nowego formatu kompresji dźwięku mp3, który umożliwił magazynowanie dużej liczby utworów na niewielkich nośnikach. – Od tej pory praktycznie wszystkie ulubione utwory można nosić ze sobą i odtwarzać na iPodach czy mp3 – przypomina Majchrowski. Stąd już był tylko krok do serwisów typu Spotify czy Deezer. Potrzebny był tylko tani dostęp do mobilnego internetu. Niedawno ten warunek został spełniony.