Poza tym, w Polsce mamy podatek degresywny – bogaci płacą mniejszy odsetek dochodów w postaci podatków niż biedni. Jeżeli policzymy, jakie łącznie podatki (PIT, VAT, akcyza, ZUS, inne parapodatki) w relacji do dochodów płaci biedna kasjerka w hipermarkecie i bogaty partner w kancelarii prawnej, to okaże się, że ten wskaźnik jest większy dla kasjerki.
Nowy minister finansów, następca ministra Sami Wiecie Którego, zapowiedział zastąpienie obecnej ordynacji podatkowej nowym kodeksem podatkowym. To bardzo dobra propozycja, bo w globalnych rankingach efektywności systemu podatkowego Polska jest w drugiej setce analizowanych krajów. Zanim ruszą prace nad tym kodeksem, warto się zastanowić, jakie powinny być priorytety tych zmian. Możliwe są trzy efekty zmian w podatkach: zmiana łącznego obciążenia społeczeństwa podatkami, zmiana struktury płaconych podatków i zmiana efektywności systemu poboru podatków. Przy czym wszystkie trzy rodzaje zmian mogą pójść w obu kierunkach: dobrym i złym.
Przede wszystkim należy odejść od rozłącznego traktowania podatków i składek na ubezpieczenie emerytalne i zdrowotne. Wraz z demontażem drugiego filara emerytalnego składki na ZUS przestają mieć charakter ubezpieczenia i stają się podatkami. Dzieje się tak dlatego, że modele demograficzne wskazują na brak środków do spłacenia w przyszłości ukrytych długów w ZUS i NFZ, które licznik Balcerowicza szacuje na 3 bln zł. W kolejnej dekadzie z pewnością dojdzie do zwiększenia składek emerytalnej i zdrowotnej, bo liczne roczniki seniorów będą potrzebowały większych środków na pokrycie lawinowo rosnących kosztów emerytur i leczenia. Dlatego nowy kodeks podatkowy powinien raczej obniżać łączne obciążenia podatkowe społeczeństwa, żeby „zrobić miejsce” na wzrost parapodatków, czyli wzrost składki emerytalnej i zdrowotnej w przyszłości.
Dzieje się tak, ponieważ partner w kancelarii ma obniżony ZUS (30-krotność wynagrodzenia) i wydaje tylko niewielką część swoich dochodów, więc płaci mało podatku VAT. Moim zdaniem zmiany w systemie podatkowym powinny mieć na celu eliminację degresywności systemu podatkowego w Polsce. To samo dotyczy nierówności w opodatkowaniu między małymi polskimi firmami, które nie mają możliwości transgranicznej optymalizacji podatkowej, a wielkimi międzynarodowymi korporacjami, które z tych możliwości korzystają. Nierówności powinny być wyeliminowane tak, żeby międzynarodowe korporacje płaciły takie podatki jak polskie firmy.
Ponadto system podatkowy jest bardzo skomplikowany oraz kosztowny i powinien ulec znacznemu uproszczeniu. To bardzo trudne zadanie, ponieważ natychmiast swoje działania uruchomią zainteresowane lobby w celu utrzymania swoich przywilejów. Jako przykład mogę podać propozycję taryfy celnej, nad którą pracował prof. Wellisz na początku transformacji. Opracował prosty system, z jednolitą stawką, który potem na skutek działania grup interesów został zamieniony w potworka. Minister Szczurek powinien się przygotować na to, że natychmiast po jego zapowiedziach zostały powołane grupy zadaniowe w poszczególnych sektorach, których celem będzie dopilnowanie, żeby te grupy utrzymały swoje przywileje.
Opracowanie nowego kodeksu podatkowego to ambitne zadanie, ale bardzo potrzebne. Docelowo powinien powstać kodeks, który obniża łączne opodatkowanie społeczeństwa, likwiduje degresywność systemu, eliminuje nienależne uprzywilejowanie międzynarodowych korporacji i ogranicza koszty poboru podatków dla firm i dla ludzi.