Kiedyś za granicę szły wyroby tradycyjnego przemysłu, dziś sprzedają się wyroby branż innowacyjnych
Coraz więcej sprzedajemy za granicę / Dziennik Gazeta Prawna
W ciągu nieco ponad dekady polscy eksporterzy zdecydowanie zmniejszyli dystans, jaki dzielił ich od czołowych państw UE. W ciągu 13 lat eksport liczony na mieszkańca zwiększył się ponadsześciokrotnie do 4,8 tys. dol. Z kolei udział Polski w światowym eksporcie wzrósł od 2000 r. ponaddwukrotnie z 0,5 proc. do 1,1 proc.
Inne dane potwierdzają tę korzystną tendencję. Z danych resortu gospodarki wynika, że jeszcze w 2000 r. Szwecja eksportowała prawie trzykrotnie więcej niż Polska, Irlandia – dwuipółkrotnie więcej, zaś Austria – dwukrotnie więcej. Dania przewyższała nas o 62 proc., a Finlandia o 46 proc. Role się jednak odwróciły. W 2011 r. za granicą sprzedaliśmy prawie dwuipółkrotnie więcej niż Finlandia, o 68 proc. więcej niż Dania, o połowę więcej niż Irlandia i o kilka procent więcej niż Austria i Szwecja.
Równocześnie zmniejszyliśmy dystans, jaki dzielił nas od Niemiec. 13 lat temu wartość eksportu naszego zachodniego sąsiada była aż 17-krotnie większa od polskiego. W 2011 r. przewaga ta była już zdecydowanie mniejsza, bo niespełna ośmiokrotna. Poważnie poprawiliśmy też swoją pozycję w stosunku do Wielkiej Brytanii (jej eksport był dziewięciokrotnie większy, a w 2011 r. już tylko dwuipółkrotnie), Włoch (odpowiednio 7,6 i 2,7), Holandii (7,4 i 3,5), Belgii (5,9 i 2,5) oraz Hiszpanii (3,6 i 1,6).
Korzystnie zmieniła się również struktura towarowa polskiego eksportu. Jeszcze przed kilkunastoma laty wśród wyrobów wysyłanych za granicę dużą część stanowiły wyroby tradycyjnych przemysłów – włókienniczego, metalowego, drzewnego i wydobywczego. Obecnie na pierwszym planie są branże rozwojowe, które produkują samochody, ich części i akcesoria oraz maszyny i urządzenia elektryczne, RTV i AGD, maszyny i urządzenia mechaniczne oraz meble. Wielki sukces odniosły też firmy z sektora rolno-spożywczego – w tym roku może być on ponadtrzykrotnie większy niż przed wstąpieniem do UE.
– Po zmianach z pierwszych lat transformacji polska gospodarka stała się gospodarką rozwoju – wyjaśnia Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK. Także dzięki firmom zagranicznym. Dla nich eksport jest o tyle łatwiejszy, że korzystają one ze swoich światowych powiązań. Do inwestycji w Polsce zachęcała perspektywa wstąpienia do UE, a potem nasze członkostwo, jak również akcja prywatyzacyjna. W efekcie udział eksportu w PKB wzrósł z 27,1 proc. w 2000 r. do 46,2 proc. w 2012 r. – szacuje Eurostat. Eksport liczony w dolarach piął się niemal przez cały analizowany czas. Wyjątkiem było załamanie w 2009 r., a także ubiegły rok, gdy w wyniku blisko 10-proc. osłabienia złotówki do dolara eksport skurczył się o 2,9 proc. Jednak w tym roku znów rośnie – po siedmiu miesiącach jest o 7,8 proc. wyższy niż przed rokiem.