Członek Rady Gospodarczej przy premierze proponuje kompromis w sprawie OFE. Jak ten kompromis ma wyglądać w praktyce?
Grabowski proponuje, by osoba, która wybiera przejście z OFE do ZUS, miała zapisywane na subkoncie w zakładzie albo wartość swoich aktywów w OFE, albo dotychczas przekazaną na jego konto w OFE składkę waloryzowaną o konto w ZUS. Celem takiej konstrukcji jest zabezpieczenie ubezpieczonych przed efektami spadków na giełdach. Niemożliwa byłaby sytuacja, że ktoś obecnie ma w OFE aktywa warte 100 tys. zł, a po złożeniu deklaracji przejścia do ZUS – jeśli wystąpiłyby spadki na rynkach – na jego koncie w zakładzie znalazłoby się np. tylko 80 tys. zł.
Ci, którzy zostaliby w OFE, mogliby zdecydować o przejściu do ZUS ponownie, ale nie wcześniej niż za trzy i nie później niż za sześć lat, co ma ograniczyć działanie pod wpływem np. paniki rynkowej.
W tym miejscu propozycja Grabowskiego przestaje dotyczyć ubezpieczonych. Proponuje on, aby właścicielem aktywów w OFE stał się ZUS, a konkretnie podległy mu Fundusz Rezerwy Demograficznej. Następnie PTE zarządzające OFE miałoby stworzyć dla FRD fundusz inwestycyjny zamknięty (FIZ) i kierować do niego aktywa osób, które trafiły do ZUS. Wszystkie aktywa poza akcjami i niewielką częścią gotówki potrzebną do zachowania płynności trafiałyby do FRD, czyli sektora publicznego. To spowoduje spadek długu publicznego, bo Eurostat nie wlicza do niego wzajemnych zobowiązań w sektorze publicznym.
Dla giełdy to też korzyść. Akcje zostają w FIZ, który docelowo – po okresie przejściowym – będzie mógł być przekazany w zarządzanie innemu OFE czy nawet biuru maklerskiemu lub TFI. Według Grabowskiego to rozwieje obawy, że akcje trafią do ZUS, a ten będzie je wyprzedawał, powodując panikę na giełdzie. Fundusz zamknięty ma zarządzać akcjami w sposób pasywny, jak to robi FRD. To oznacza dopasowanie się do indeksu WIG. Innymi słowy fundusz powinien mieć tyle akcji danej firmy, w jakiej proporcji są one uwzględniane przy tworzeniu WIG. Takie zarządzanie jest tańsze, co oznacza niższe opłaty niż dziś w OFE. Propozycja Grabowskiego przewiduje też, że gdy osoby, które trafiły do ZUS, będą się zbliżać do emerytury, FIZ stopniowo zacznie wyprzedawać akcje, a gotówka trafi do ZUS.
Tak skomplikowana konstrukcja ma zminimalizować niekorzystny wpływ zmian w II filarze na rynek kapitałowy. Z podobną propozycją w zeszłym tygodniu na łamach DGP wystąpił wiceminister pracy Marek Bucior. Ona także dawała ubezpieczonemu możliwość zapisania na subkoncie w ZUS wartości aktywów z OFE lub waloryzacji składki przekazanej do OFE. Natomiast Bucior odmiennie niż Grabowski proponował, by FRD po prostu przejął w OFE jednostki uczestnictwa osób, które przejdą do ZUS. Nie byłoby wówczas przekazywania obligacji do FRD i mniejszego długu, ale ZUS dostawałby co roku gotówkę od OFE jako ich uczestnik.
– To rozwiązanie, które zabezpiecza przed wahaniem wartości aktywów, więc cały proces staje się bezpieczny dla ubezpieczonego – komentuje w rozmowie z DGP propozycję Grabowskiego Marek Bucior. Zastrzeżenia do pomysłu ma prof. Marek Góra. – Dobrowolność, na której oparty jest ten pomysł, nie jest receptą na system emerytalny. To pułapka – mówi twórca reformy emerytalnej.

Jak działa pomysł Grabowskiego

Jan Kowalski decyduje się na przejście do ZUS. Jego jednostki uczestnictwa w OFE są warte 50 tys. zł. Gdyby jego składki trafiały do ZUS, po waloryzacji byłyby warte 56 tys. zł, i to ta kwota jest zapisywana na subkoncie w ZUS. Właścicielem jednostek uczestnictwa w OFE staje się FRD. Z OFE, które ma aktywa warte 10 mld zł, odchodzi 60 proc. klientów (dla uproszczenia przyjmujemy, że wartość aktywów przypadających na jednego klienta jest identyczna). PTE, które zarządza OFE, sporządza ich listę i zawiązuje dla FRD, który przejmuje ich aktywa, fundusz inwestycyjny zamknięty (FIZ). Tam trafiają aktywa warte 6 mld zł, z czego 40 proc. to akcje, a reszta obligacje. Te ostatnie – warte 3,6 mld zł – trafiają do FRD/ZUS, zmniejszając o taką sumę dług publiczny, a w FIZ zostają akcje warte 2,4 mld zł. Choć akcjami zarządza FIZ, prawa do korzyści z nich ma FRD. Gdy Kowalski będzie się zbliżał do emerytury, FIZ będzie stopniowo sprzedawać akcje odpowiadające wartości jego aktywów, a gotówkę przekaże do ZUS/FRD.