Otrzymaliśmy dziś sygnał o dramatycznej sytuacji polskiej gospodarki. W ten sposób zapowiedź nowelizacji budżetu skomentował Leszek Miller.

Szef SLD powiedział, że skala proponowanej nowelizacji to połowa planowego budżetu, co pokazuje fatalny stan finansów. Miller zaznaczył, że nie pamięta sytuacji w której przy nowelizacji proponowano by zniesienie progów ostrożnościowych a także zasady "inflacja +1". Polityk nie ma wątpliwości, że w Sejmie odbędzie się w tej sprawie gorąca dyskusja, bo jak zaznaczył leczenie snem, które od dłuższego czasu rząd uprawia dzisiaj zostało definitywnie przerwane.

Leszek Miller podkreślił, że ta sytuacja przypomina mu "dziurę Bauca" z 2001 roku, którą dziś można nazwać dziurą Rostowskiego. Szef SLD przypomniał, że minister Bauc został zdymisjonowany za doprowadzenie do sytuacji podobnej do tej z dziś. Polityk podkreślił, że klub SLD prawdopodobnie nie poprze nowelizacji ustawy o finansach publicznych, która obecnie zakłada, że deficyt nie może przekroczyć 50 procent deficytu do PKB. Miller zaznaczył, że negatywna decyzja zapadnie, gdy Sojusz upewni się że ta zmiana ma tylko doprowadzić do zasypania dziury ministra Rostowskiego i nie przyniesie poprawy wzrostu gospodarczego.

Donald Tusk podczas konferencji zapowiedział, że nowelizacja zakłada, że w skali roku dochodów będzie mniej o około 24 miliardy złotych. Dodał, że rząd chce zwiększyć deficyt o 16 miliardów złotych, w przypadku gdy cięcia wyniosłyby 8 miliardów. Minister finansów Jacek Rostowski precyzował, że cięcia mogłyby wynieść 8,5 miliarda złotych.
Rząd przedstawi nowelizację tegorocznego budżetu w sierpniu.