RPP nie przejęła się najnowszą projekcją inflacji instytutu, która pokazała znacznie mocniejsze tempo hamowania spadku cen, niż się spodziewano jeszcze w marcu. Z wyliczeń instytutu wynika, że mimo stosunkowo głębokiego cięcia stóp (w sumie o 2,25 pkt proc. od listopada ub.r.) spadek inflacji nie tylko nie zostanie powstrzymany, ale nawet się pogłębi.

Eksperci IE uważają, że w tym roku inflacja może oscylować wokół 0,9 proc. Przed trzema miesiącami sądzili, że będzie to 1,6 proc. Najnowsza projekcja na przyszły rok: wahania wokół 1,2 proc. (poprzednio 1,6 proc.). Nie zmieniła się za to ocena na rok 2015 – to nadal 1,6 proc.

Choć to daleko od celu inflacyjnego NBP (2,5 proc. z możliwością odchyleń o punkt procentowy na plus i na minus), RPP – obniżając wczoraj stopy kolejny raz o 25 pkt bazowych – twardo zapowiedziała, że to koniec. – Podjęta na dzisiejszym posiedzeniu decyzja o obniżeniu stóp procentowych NBP kończy cykl łagodzenia polityki pieniężnej – głosi komunikat RPP. Zwykle rada unika tak jednoznacznych sformułowań, zostawiając rynkowi pole do interpretacji.

Marek Belka, prezes banku centralnego, uważa, że stopy – w tym referencyjna na najniższym w historii poziomie 2,5 proc. – nie powinny być już zmieniane co najmniej do końca roku. Stanowisko rady zaskoczyło ekonomistów: choć niemal wszyscy spodziewali się obniżki stóp, to jednak zakładali, że RPP zostawi sobie jakąś furtkę do podobnych decyzji w kolejnych miesiącach.

– Większość członków rady najwyraźniej stwierdziła, że łączna skala obniżek sprowadziła już stopy oficjalne do adekwatnego poziomu, biorąc pod uwagę obecną i oczekiwaną przez nich sytuację gospodarczą. Oby się nie okazało, że podobnie jak po obniżce marcowej, cykl trzeba ponownie rozpocząć, jeśli napływające dane potwierdzą obraz z projekcji lub gorszy – napisali w komentarzu analitycy BZ WBK.

Rada swoją bezprecedensową zapowiedź tłumaczy tym, że dotychczasowe cięcia stóp już pomagają gospodarce. Prezes Belka zwracał uwagę m.in. na stabilizację w sprzedaży detalicznej. – Spadek kosztów obsługi kredytów musiał mieć na to wpływ. Zaczyna się odnawiać kredyt konsumpcyjny. Niska inflacja oznacza, że w budżetach domowych zostaje więcej pieniędzy, a wzrostu skłonności do oszczędzania też nie widzimy – mówił Belka.

Jego zdaniem polska gospodarka najgorsze ma za sobą. – Sądzimy, że teraz będzie następować stopniowe ożywienie. Zakończenie cyklu obniżek stanowi wyraz optymizmu rady. To jest też sygnał, że naszym zdaniem droga do ożywienia gospodarczego jest otwarta – oświadczył.

Przyspieszenia wzrostu spodziewają się też analitycy Instytutu Ekonomicznego NBP. Choć szacują, że będzie nieco mniejsze, niż oczekiwali tego przed trzema miesiącami: wzrost PKB w tym roku powinien oscylować wokół 1,1 proc. (1,3 proc. w poprzedniej projekcji). W przyszłym roku ma to być już 2,4 proc. (poprzednio 2,6 proc.). W 2015 r. gospodarka powinna się rozwijać w tempie zbliżonym do 2,9 proc. (a nie 3,2 proc., jak oczekiwano w marcu).