Uczestnicy "Śniadania w Trójce" byli zaniepokojeni przyszłością Stoczni Gdańskiej. Wczoraj pojawiły się pogłoski, że w najbliższych dniach zostanie złożony wniosek o upadłość zakładu.

Doradca prezydenta Henryk Wujec powiedział, że o losach historycznej firmy zdecyduje jej sytuacja ekonomiczna. Trzeba się też zastanowić, kto jest winien kłopotom stoczni. Zdaniem Wujca, przyczyniły się do nich kolejne ekipy rządzące, a problemy Stoczni Gdańskiej zaczęły się przed 1989 rokiem, kiedy komunistyczny premier Mieczysław Rakowski postawił ją w stan likwidacji.

Zdaniem Jerzego Wenderlicha z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, przemysł stoczniowy w Polsce nie powinien upaść. W wielu krajach jest bowiem mocną gałęzią gospodarki. Jerzy Wenderlich powiedział, że jest przerażony perspektywą perspektywą przekształcenia przemysłu stoczniowego w muzeum.

Andrzej Rozenek z Ruchu Palikota wyraził opinię, że polskie stocznie mają przed sobą przyszłość. Dodał, że odwiedził ostatnio kilka z nich. "Jest duża szansa dla przemysłu stoczniowego" - powiedział poseł. Nie wykluczył co prawda, że likwidacja Stoczni Gdańskiej jest nieuchronna, ale istnieje szansa dla dźwignięcie przemysłu stoczniowego w Polsce. Potrzebna jest do tego jednak, jak podkreślił Rozenek, pomoc rządu.

Dla Ludwika Dorna z Solidarnej Polski upadek stoczni jest dowodem słabości państwa polskiego. Zdaniem posła, problemy stoczni zaczęły się za rządów SLD, w 2002 roku, kiedy niesłusznie aresztowano członków zarządów kilku zakładów, a stocznie oddano pod kontrolę państwa. SLD ponosi więc, w opinii Dorna, 70 procent odpowiedzialności za problemy stoczni, a pozostałe partie 30 procent.

Andrzej Halicki z Platformy Obywatelskiej podkreślił, że ewentualna pomoc państwa dla przemysłu stoczniowego musi być zgodna z zasadami Unii Europejskiej. W przeciwnym razie Polska zapłaci karę.

Szef sejmowej komisji skarbu państwa, poseł Platformy Tadeusz Aziewicz, ostrzegał niedawno, że Stocznia Gdańska mogła nie zrealizować zakładanego planu restrukturyzacji. Gdyby rzeczywiście tak było, to Komisja Europejska może nakazać Stoczni zwrot pomocy publicznej. Sprawozdanie z restrukturyzacji zakładu ma trafić do Komisji do końca czerwca. Pojawiły się też informacje o kłopotach większościowego udziałowca Stoczni, ukraińskiej grupy ISD.