Ministerstwu Finansów udało się sprzedać obligacje za ponad 5,5 mld zł mimo korekty na całym świecie.
Nastroje się popsuły po kolejnych sygnałach ze strony przedstawicieli amerykańskiej Rezerwy Federalnej o zbliżającym się końcu drukowania dolara. Dla inwestorów to może oznaczać koniec niskich stóp i łatwego dostępu do pieniędzy, które były inwestowane poza USA w poszukiwaniu wyższych stóp zwrotu. Spowodowało to wzrost kursu dolara, co z kolei odbiło się na polskim rynku długu. W ciągu ostatniego tygodnia rentowność papierów dziesięcioletnich wzrosła o około 20 pkt bazowych, do blisko 3,30 proc.
Obecnie jest też mniej chętnych do zakupu obligacji. Widać to w wynikach wczorajszej aukcji MF. Resort sprzedawał trzy serie papierów, w tym właśnie dość popularne wśród zagranicznych inwestorów obligacje dziesięcioletnie o stałym oprocentowaniu. Okazało się, że na papiery o wartości 3,1 mld zł zgłoszono oferty o wartości jedynie 4,1 mld zł.
– Porównując kilkunastomiliardowy popyt z aukcji obligacji dwu- i pięcioletnich, to wczorajszy przetarg wypadł tak sobie – mówi Arkadiusz Urbański, analityk Pekao. Ale zastrzega, że wobec korekty na głównych rynkach fakt, że resort sprzedał pełną pulę oferowanych obligacji po jednak stosunkowo niskiej rentowności, to sukces. MF sprzedało obligacje po 3,29 proc. – co było zbliżone do notowań na rynku wtórnym.