Giełdowy debiut państwowej grupy energetycznej opóźni się o kilka miesięcy – dowiedział się DGP. Skarb Państwa nie wybrał jeszcze nawet banków, które pomogą mu sprzedać spółkę. Na zwłokę wpływ mają także zmiany personalne w resorcie.
– W tym momencie nie ma już co marzyć o debiucie Energi w pierwszym półroczu tego roku, jak zapowiadało Ministerstwo Skarbu Państwa. Czasu jest za mało, by przygotować spółkę od strony formalnej – mówią nam informatorzy znający kulisy sprawy. Ich zdaniem opóźnienie jest tak duże, że może być nawet za późno, by Energa zadebiutowała na giełdzie we wrześniu lub październiku (o wrześniowym terminie mówił niedawno wiceminister skarbu Paweł Tamborski).
– By być gotowym na ten termin, już dziś musiałby zostać wybrany bank inwestycyjny do poprowadzenia transakcji i prace w tym zakresie musiałyby właśnie ruszać – usłyszeliśmy.
MSP nie wybrało dotąd banków, a te ostro walczą o największe tegoroczne zlecenie. Transakcja z udziałem Energi może mieć wartość 2–3 mld zł. Drugiej takiej prywatyzacji w tym roku nie będzie. O zlecenie zabiegają więc największe instytucje na świecie, w renomowanej stawce znajdują się m.in. Morgan Stanley, Goldman Sachs, Credit Suisse i JP Morgan.
Wczoraj Ministerstwo Skarbu Państwa zapewniło nas, że wybór doradców finansowych jest na finiszu. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że rozstrzygnięcia utrudnia właśnie ostra rywalizacja banków. Jak wynika z informacji DGP, do resortu zaczęły napływać ich wzajemne skargi. Niektórzy z naszych rozmówców mówią nawet o donosach i zarzutach dotyczących konfliktów interesów.
Sprawę dodatkowo wydłuża odwołanie Mikołaja Budzanowskiego, który szefował MSP od listopada 2011 r., i pojawienie się w resorcie nowego ministra Wojciecha Karpińskiego. Prywatyzacyjnych priorytetów raczej to nie zmieni, bo bez sprzedaży mniejszościowego pakietu akcji Energi skarbowi trudno będzie zrealizować tegoroczny plan. Z tego tytułu do budżetu centralnego powinno łącznie wpłynąć 5 mld zł.