Choć w ubiegłym roku mBank, Raiffeisen Polbank i Getin Noble wdrożyły z T-Mobile, a mBank również z Orange, pierwsze rozwiązania płatności mobilnych oparte na karcie bankowej zintegrowanej z kartą SIM telefonu komórkowego, nie podbiły one rynku. Obecnie korzysta z nich w sumie ok. 34 tys. osób. Operatorzy deklarują wprawdzie, że są bardzo zadowoleni, ale banki – niekoniecznie. Część z nich uważa, że może wprowadzić płatności samodzielnie.

Trwa ładowanie wpisu

W pierwszym kwartale tego roku płatności NFC razem z T-Mobile miały ruszyć w Millennium i Citi Handlowym. Tak się jednak nie stało. – Realizacja projektu się opóźnia, bo dopracowujemy nasze rozwiązanie, tak by było jak najbardziej atrakcyjne i bezpieczne dla klientów. Jednak tak jak każda tego typu innowacja technologiczna projekt potrzebuje czasu – tłumaczy Dorota Szostek-Rustecka, rzeczniczka Citi Handlowego.
Ricardo Campos, szef bankowości elektronicznej w Millennium, wprost mówi, że nie wie, kiedy NFC w jego banku ruszy. – Technologicznie jesteśmy gotowi, ale cały czas ograniczają nas względy formalne – mówi Campos. I dodaje, że w tym momencie trudno przewidzieć, które rozwiązanie technologiczne zdominuje rynek. – Szansę na sukces będzie miało rozwiązanie, w które zaangażują się wszystkie polskie banki – podkreśla.
BZ WBK nie wierzy, że będzie nim rozwiązanie promowane przez Visę i MasterCard z telekomami w tle. – To model drogi i skomplikowany. Nie widzimy dla niego uzasadnienia ekonomicznego – mówi Tadeusz Kościński, dyrektor direct banking w BZ WBK. Dlatego bank wkrótce wdroży własną aplikację płatniczą. Podobnie jak przed kilkoma tygodniami zrobił PKO BP, uruchamiając system IKO. – IKO jest rozwiązaniem nieskomplikowanym, tańszym i daje bankowi pełną kontrolę nad płatnością i relacją z klientem – uważa Wojciech Bolanowski, szef bankowości elektronicznej w PKO BP.
Chodzi o pieniądze i ich podział między partnerami. Bolanowski zwraca uwagę, że model proponowany przez organizacje płatnicze nie jest cenową alternatywą dla gotówki. Na niekorzyść Visy i MasterCard działać będzie spadek interchange, czyli prowizji od transakcji kartami. W perspektywie kilku lat ma ona wynosić 0,7 proc., ale sporą część banki zwracają organizacjom płatniczym. Nie będą musiały tego robić, upowszechniając własne rozwiązania.
Gra toczy się o udział w szybko rosnącym rynku, który w 2020 r. wart będzie ok. 140 mld zł. Tyle będzie wynosić wartość transakcji dokonywanych telefonami. Jeśli bankom uda się upowszechnić rozwiązania nieuwzględniające organizacji płatniczych, będzie to poważne zagrożenie dla Visy i MasterCard, kontrolujących 99 proc. rynku.
Inicjatywa banków to także zła wiadomość dla telekomów. Zwłaszcza T-Mobile i Orange, które rynek płatności mobilnych traktują strategicznie, jako nowe źródło przychodów mające zastąpić spadki wpływów w usługach głosowych. – Najwyraźniej banki doszły do wniosku, że mogą wprowadzić płatności na własną rękę, bez udziału telekomów. Jeśli tak się stanie, to nadzieje tych ostatnich na zbudowanie nowego źródła przychodów mogą się okazać na wyrost – mówi Waldemar Stachowiak, analityk Ipopema Securities.
Na razie operatorzy trzymają się swojej strategii. – W nadchodzących miesiącach udostępnimy naszym klientom ofertę kolejnych banków. W tym roku MyWallet ruszy także w czterech kolejnych krajach, co jest najlepszym potwierdzeniem zaufania do produktu – przekonuje Konrad Mróz z Polskiej Telefonii Cyfrowej, operatora T-Mobile.
– Wierzymy w rozwój tego typu usług, ale początki zawsze są trudne – dodaje Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange Polska. Podkreśla, że po niecałym półroczu z usług korzysta ponad 24 tys. klientów z aktywowanymi kartami SIM Orange Cash NFC.