Polacy przestają czytać prasę codzienną. Z miesiąca na miesiąc czytelników tracą największe polskie gazety – począwszy od tabloidów, a skończywszy na dziennikach opiniotwórczych – tak wynika z danych opublikowanych przez Związek Kontroli Dystrybucji Prasy. Kryzys czytelnictwa nie oszczędza dziś nikogo. Wydawcy coraz częściej spoglądają więc w kierunku elektronicznych wersji dzienników i czasopism. Okazuje się jednak, że polskiej prasy może nie uratować nawet e-papier.

Dał nam przykład „Newsweek”…

Pod koniec ubiegłego roku świat obiegła sensacyjna wiadomość. The Newsweek Daily Beast Company – wydawca jednego z najważniejszych tygodników opinii na świecie poinformował, że od 1 stycznia 2013 roku „Newsweek” będzie dostępny jedynie w wersji cyfrowej. Rozpoczęła się medialna burza. „To koniec ery papieru” – zakrzyknęli zadeklarowani futuryści. „Tradycyjna prasa przetrwała już wiele kryzysów i zmian technologicznych - papier nie powiedział jeszcze ostatniego słowa” – odpowiedzieli im tradycjonaliści. Która z tych grup jest bliższa prawdy?

„Ogłaszano już kiedyś śmierć książki, kina, płyty winylowej, a one stawały się co najwyżej elitarne bądź nieco traciły na znaczeniu. Podobnie będzie z prasą. Część papierowych mediów zniknie, część zostanie zmarginalizowana, ale wydaje mi się, że paradoksalnie, wzrośnie jakość i wiarygodność publikowanych tam informacji” – mówi dr Łukasz Szurmiński, medioznawca z Instytutu Dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim.

Boom na e-prasę? Niekoniecznie

Spadek czytelnictwa prasy jest jednym z głównym argumentów, którym posługują się osoby wieszczące rychłą śmierć tradycyjnych gazet. Jeśli jednak pójść tym tropem, to spadkowi czytelnictwa mediów papierowych powinien towarzyszyć dynamiczny wzrost zainteresowania e-prasą.

Tak jednak nie jest. Jak wynika z badań GUS-u, w 2012 roku tylko 29,7 proc. Polaków deklarowało korzystanie z elektronicznych wersji gazet i czasopism. Okazuje się więc, że spadek czytelnictwa prasy tradycyjnej podyktowany jest nie pogłębiającą się awersją Polaków do papieru, ale ogólnym brakiem zainteresowania prasą - w jakiejkolwiek formie:

„Osoby, które nie czytały wersji papierowych, raczej nie przerzucą się na wersje cyfrowe - nie maja po prostu nawyku czytania. Zazwyczaj szybko przeglądają jedynie strony internetowe kilku portali” – kontynuuje Szurmiński.

Prasa obywatelskim obowiązkiem?

Na ratunek polskiej prasie postanowiło wyruszyć Ministerstwo Kultury. W wywiadzie dla tygodnika „Wprost”, minister Bogdan Zdrojewski stwierdził, że możliwe jest powołanie programu rządowego, w ramach którego każdy maturzysta miałby możliwość rocznej darmowej prenumeraty wybranego tytułu prasowego:

„Ten pomysł mi się podoba i w związku z tym wydałem polecenie, aby obliczyć, jaki to byłby koszt. I być może zdecydujemy się na taki ruch, aby w ramach programu czytelnictwa dać szansę młodym ludziom na wybranie tygodnika, na przykład tygodnika, spośród pewnej listy” – stwierdził Zdrojewski.

Sęk w tym, że ten szlachetny projekt wykształcenia w 19-latkach nawyku czytania prasy może być równie skuteczny, co próby odwrócenia biegu rzeki za pomocą kija. Młodzi ludzie już dawno skazali prasę na banicję, a źródłem ich wiedzy są przede wszystkim krótkie newsy znalezione w sieci:

„Kiedy rozmawiam ze studentami to okazuje się, że mają zupełnie niezłą orientację w wielu poruszanych tematach, ale... nie czerpią jej z prasy i w niewielkim stopniu z telewizji. Źródłem wiedzy bywa zaś na ogół internet” – podsumowuje Szurmiński.

Dywagacje na temat śmierci papieru możemy więc na razie odłożyć na bok. Jego era z pewnością dobiegnie końca – za pięć, dziesięć, a może i pięćdziesiąt lat. Prawdziwa walka toczy się dziś bowiem nie o formę, a o treść. Czy wydawcy prasy i sami dziennikarze będą w stanie zrobić coś, co sprawi, że prasa – czy to tradycyjna czy elektroniczna – stanie się atrakcyjnym medium dla nowych pokoleń? A może dotarliśmy do momentu, w którym koncepcja prasy – takiej jaką znamy – po prostu się wyczerpała?