Przed nami dłuższa przerwa w obniżkach stóp – Rada Polityki Pieniężnej mocnym akcentem zakończyła cykl, zmniejszając ku zaskoczeniu wszystkich stopy o 50 punktów bazowych.
Przed posiedzeniem rady analitycy rozważali dwa scenariusze. Pierwszy zakładał obniżkę o 25 pkt, drugi – że RPP już zrobi przerwę, bo sygnalizowała to w lutym. Tak radykalnego ruchu – czyli cięcia o 50 pkt do poziomu najniższego w historii – nie spodziewał się nikt.
– Z komunikacją rady z rynkiem coś jest nie tak, bo źle zinterpretować sygnał może jeden, dwóch analityków. Ale gdy myli się cały rynek, to gdzieś popełniany jest błąd – komentuje ekonomista jednego z dużych zagranicznych banków.
RPP, podejmując taką decyzję, zafundowała wczoraj rynkowi prawdziwą huśtawkę nastrojów. Po jej ogłoszeniu złoty gwałtownie stracił na wartości, a rentowność obligacji spadła. Inwestorzy spekulowali, że RPP zdecydowała się na taki krok, bo nowa projekcja inflacji i wzrostu gospodarczego (dla członków rady to główny materiał służący ocenie perspektyw gospodarki) zapewne pokazała głęboki spadek inflacji i ryzyko utrzymywania się przez dłuższy czas spowolnienia gospodarczego. A to mogłoby oznaczać, że stopy będą cięte nadal.
Tu jednak rynek się przeliczył, bo w oficjalnym komunikacie RPP nazwała wczorajszą decyzję „dopełnieniem” cyklu obniżek rozpoczętego w listopadzie ub.r. Łącznie od listopada stopy spadły o 150 pkt bazowych. Dziś stopa referencyjna NBP wynosi 3,25 proc. – jeszcze nigdy nie była tak nisko.
Inwestorzy nie mylili się za to, obstawiając powody 50-pkt cięcia.
– Jednorazowa obniżka w takiej skali jest odpowiedzią na nową projekcję – mówił po posiedzeniu rady prezes NBP Marek Belka. Z projekcji wynika, że ekonomiści banku centralnego oczekują głębszego niż kilka miesięcy temu spadku inflacji. I to mimo przeprowadzonych czterech obniżek stóp (łącznie o 1 pkt proc.). Tak zwana centralna ścieżka dla inflacji w tym roku to 1,6 proc. W listopadzie – w poprzedniej edycji projekcji – szacowali ją na ok. 2,5 proc. Nie widać też wyraźnego przyspieszenia w gospodarce. Instytut Ekonomiczny NBP, gdzie przygotowuje się projekcje, uważa, że wzrost PKB może wynieść w tym roku 1,3 proc. (w listopadzie szacował go na ok. 1,5 proc.). Efekty obniżek mają być widoczne w kolejnych latach, ekonomiści NBP uważają, że w 2014 r. PKB może wzrosnąć o 2,5 proc. (2,3 proc. w poprzedniej projekcji) i około 3,2 proc. w 2015 r.
– Na podstawie tych informacji widać, że pierwsze cztery obniżki nie spowodują jakiegoś istotnego przyspieszenia w gospodarce. A to dlatego, że równolegle spadała inflacja, co sprawiło, że realne stopy procentowe utrzymywały się na podobnym poziomie. Działanie rady nie tyle więc pomogło gospodarce, ile spowodowało, że warunki się nie pogorszyły – uważa Marta Petka-Zagajewska, główna ekonomistka Raiffeisen Bank Polska. I dodaje, że wczorajsza decyzja z pewnością przełoży się na spadek stóp rynkowych.
Ekonomistka powątpiewa przy tym, czy rynek „kupi” informację RPP, że definitywnie zakończyła cykl. Oficjalnie RPP nie zamyka sobie drogi do dalszych obniżek – ale wczoraj jej członkowie dali jasno do zrozumienia, że są one mało prawdopodobne i żeby do nich doszło, sytuacja w gospodarce musiałaby bardzo odbiegać od tego, czego spodziewa się Instytut Ekonomiczny. – Oczekiwanie na kolejne obniżki będzie jednak się utrzymywać, co też może mieć wpływ na spadek stóp procentowych – mówi Petka-Zagajewska.
Większość specjalistów spodziewa się jednak, że kolejnych cięć stóp już nie będzie. W tej grupie jest Piotr Kalisz z Banku Handlowego. Jak mówi, od początku zakładał spadek stopy referencyjnej do 3,25 proc. – Zaskoczyło mnie jednak to, że stało się to tak szybko. Obstawiałem raczej, że RPP dojdzie do docelowego poziomu w połowie roku – wskazuje.

RPP zafundowała rynkowi dużą huśtawkę nastrojów