Afera z koniną pokazuje potrzebę połączenia w jedną instytucję kilku inspekcji kontroli żywności - uważają politycy, którzy gościli w Salonie Politycznym Trójki. Po doniesieniach z kolejnych krajów o tym, że w mięsie oznaczonym jako wołowe znajduje się konina, w Polsce zapowiedziano kontrole u producentów i sprzedawców tych produktów.

Były minister rolnictwa Marek Sawicki z PSL mówi, że obecnie działa siedem instytucji, które mają zajmować się bezpieczeństwem żywności. To powoduje, że odpowiedzialność za kontrolę rozmywa się Marek Sawicki przypomniał, że już trzy lata temu był gotowy projekt połaczenia kilku instytucji w jedną i określający jej kompetencje. Trwają rozmowy w tej sprawie z ministerstwem zdrowia, największy opór przeciwko takiemu rozwiązaniu stawia sanepid. Według Sawickiego, na razie nic nie wskazuje na to, by konina pochodziła z polskich rzeźni. Były minister rolnictwa mówi, że prawdopodobnie jest to mięso z Rumunii.

Także zdaniem europosła SLD Wojciecha Olejniczaka, należy połączyć inspekcję weterynaryjną, handlową i część sanepidu w jedną inspekcję bezpieczeństwa żywności. Zajmowałaby się kontrolą produktów na każdym etapie ich przygotowywania.

Doradca prezydenta Henryk Wujec zwraca uwagę, że połączenie inspekcji kontrolujących żywność w jedną jest blokowane przez lobby tych instytucji. Jego zdaniem, często dochodzi do zmowy między nieuczciwymi producentami i inspekcjami.

Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak przypomina, że to nie pierwsza afera, w której zawiodła kontrola żywności. Jako przykład podał przypadek, kiedy okazało się, że w suszu jajecznym nie było jajek, a do żywności używano soli przemysłowej.