Polska przegrywa przed unijnym sądem w Luksemburgu. Bruksela zażądała zwrotu prawie 400 milionów złotych, bo nasz kraj nie miał w latach 2005 i 2006 odpowiedniego systemu kontroli gruntów. Warszawa odwołała się od decyzji, ale dziś poległa. Rządowi przysługuje jeszcze odwołanie do Trybunału Sprawiedliwości.

Komisja Europejska, po kontrolach przeprowadzonych w Polsce 7 lat temu uznała, że źle działa system identyfikacji gruntów. Chodziło o komputerowe mapy, tworzone za pomocą zdjęć lotniczych, tych obszarów za które przysługiwały dotacje.

„Jeżeli na tych gruntach stoją na przykład zabudowania, czy przebiega przez nie droga, to muszą być one wyłączone z obszarów, za który należą się dopłaty” - tłumaczył rzecznik Komisji Europejskiej Roger Waite.

Polska tolerowała nieprawidłowości

Bruksela uznała, że w kilku przypadkach polskie władze były świadome nieprawidłowości, ale je zignorowały i wypłaciły rolnikom pieniądze. Warszawa broniła się, że system kontroli był precyzyjny i wiarygodny, ale sędziowie w Luksemburgu podzielili argumenty Komisji.

Na podobną sprawę, czyli na błędy w kontrolach i uchybieniach przy wykorzystaniu funduszy rolnych, Bruksela zwróciła Polsce uwagę wczoraj i zażądała zwrotu prawie 35 milionów euro, a rząd znowu zamierza się od tej decyzji odwołać. Eksperci w Komisji Europejskiej nieoficjalnie przyznają, że rzadko się to zdarza, a jeśli unijne kraje decydują się zaskarżyć decyzje do unijnego sądu, to w większości przypadków przegrywają. W ostatnich latach Grecja wygrała z Brukselą i ta musiała jej wypłacić miliony euro.