Włoska prasa zastanawia się, kto przegrał, a kto odniósł zwycięstwo w batalii o zapisy w unijnym budżecie na najbliższe lata. Wszyscy zgodni są co do tego, ze po raz pierwszy w swojej historii wspólnota dysponuje mniejszymi środkami niż w przeszłości.

Według "Corriere della Sera" wygrał "front zaciskania pasa". W rezultacie Europa wyda mniej, co do tej pory się nie zdarzało. Mediolański dziennik obawia się, że budżet zaaprobowany przez przywódców krajów członkowskich, ale jeszcze nie przez Parlament Europejski, może okazać się niewystarczający, kiedy niebawem krajów tych będzie 29 albo nawet 30.

Rzymska "La Repubblica" nie ma wątpliwości, że budżetu nie zatwierdzi parlament w Strasburgu, w związku z tym o zwycięstwie na brukselskim szczycie mogą mówić wyłącznie eurosceptycy, a więc przede wszystkim premier Wielkiej Brytanii David Cameron.

Turyńska "La Stampa" posuwa się nawet do stwierdzenia, że oś Berlin-Paryż zastąpiła oś Berlin -Londyn. Dziennik Fiata uważa, ze w Unii zapanowała niepodzielnie idea kompromisu, co w momencie kryzysu nie wróży niczego dobrego.