Europejscy liderzy po przerwie powrócili do negocjacji na temat poziomu wydatków we Wspólnocie w latach 2014-2020. Na razie osiągnięto wstępne porozumienie dotyczące limitu wydatków budżetowych na poziomie 960 miliardów euro. Kilka krajów zgłosiło zastrzeżenia do projektu budżetu, na przykład Czechy, Łotwa i Rumunia, które uważają, że zostały pokrzywdzone i chcą zmienić niektóre zapisy. Polska też nie zakończyła negocjacji.

Chodzi między innymi o większe pieniądze na politykę spójności finansującą rozwój regionów. Austria z kolei zażądała rabatu.

Polska nie była ze wszystkich zapisów zadowolona. Chciała jeszcze doprecyzować sprawę finansowania VAT-u z unijnych pieniędzy przez samorządy. Poza tym dobrą wiadomością jest to, że fundusze spójności zostały uratowane przed cięciami. Warszawa ma szansę na ponad 72 i pół miliarda euro między innymi na budowę dróg i oczyszczalni ścieków.

Okrojone zostały natomiast nieco pieniądze na rolnictwo. Polska powinna dostać niecałe 30 miliardów euro, bo kilkaset milionów zostanie przesuniętych z naszej puli na modernizację wsi na prezenty dla innych krajów. To dodatkowe wsparcie między innymi dla Włoch, Węgier i Francji.

Jeśli chodzi o porównanie pieniędzy w obecnym unijnym budżecie, z tym przyszłym, to sytuacja Polski poprawia się. W latach 2014-2020 może ona dostać o 4,5 miliarda euro więcej. Tylko pula pieniędzy na modernizację wsi będzie o ponad 3 miliardy euro mniejsza w przyszłym budżecie w porównaniu z tym obecnym.