W rękach niezależnych kupców jest dziś ok. 40 tys. sklepów spożywczych spośród 80 tys. wszystkich działających w Polsce. Całkowicie na własny rachunek działa jednak tylko połowa z nich. Pozostali kupcy utworzyli grupy zakupowe, dzięki którym mogą taniej zaopatrywać się w hurtowniach i przez to zbliżyć się pod względem cen do swojej największej konkurencji, czyli hipermarketów i dyskontów.
W ciągu pięciu lat 6–7 tys. sklepów zniknie z rynku, a 15 tys. spośród niezależnych dziś placówek zostanie przejętych
Sieci coraz wyraźniej zaostrzają jednak walkę o samodzielnie działające sklepy i jeśli zrealizują swoje zamierzenia w ciągu najbliższych pięciu lat, rynek niezależnie działających placówek może skurczyć się nawet o ponad połowę. Tylko w tym roku najwięksi gracze zamierzają przyłączyć ok. 3 tys. sklepów, czyli o 500 więcej niż w ubiegłym roku. Jeżeli utrzymają tę dynamikę rozwoju, w ciągu pięciu lat wchłoną nawet 15 tys. niezależnie działających placówek.
Najbardziej aktywną ekspansję zamierza prowadzić sieć Odido należąca do Makro Cash & Carry. W ciągu zaledwie 1,5 roku od powstania zjednoczyła pod swoją marką 1667 sklepów. W zeszłym roku dołączyło do niej 967 placówek. To o 267 więcej niż w 2011 r. W tym roku ma nadzieję wzbogacić swoją sieć przynajmniej o tysiąc placówek. Tempo rozwoju zwiększa też Carrefour, który zachęcił już do współpracy pod swoją marką 300 niezależnych sklepów. Ponad 170 z nich dołączyło do sieci w zeszłym roku. – Od tego roku chcemy przyłączać po 200 placówek rocznie – deklaruje Donata Wancel z biura prasowego Carrefour Polska.
Na pozyskanie większej liczby sklepów liczy też Żabka Polska, do której należy ich już ponad 2,8 tys., czy sieć Spar mająca ok. 130 placówek. Ta pierwsza w ubiegłym roku wzbogaciła się o 366 kolejnych. W tym liczy na 400. Sieć Spar z kolei zapowiedziała otwieranie pod swoim logo jednego sklepu tygodniowo. To ma jej zapewnić w tym roku 54 nowe placówki. W 2012 r. udało jej się przyłączyć 43 sklepy.
W konsolidacji niezależnie działających sklepów udział chce też brać sieć ABC, licząca już 5,3 tys. punktów handlowych. Mimo tak dużej liczby nadal spodziewa się pozyskiwać z rynku ok. 700 kolejnych rocznie.
Jednak nie tylko większa aktywność ze strony sieci przyczyni się do skurczenia niezależnie działającego handlu. – Nadal mamy do czynienia z wypieraniem mniejszych sklepów, w tym należących do niezależnych kupców, przez tzw. wielki format – zauważa Tomasz Starzyk, analityk z Dun & Bradstreet.
Likwidacje sklepów zdarzają się jednak z roku na rok rzadziej. W 2010 r. rynek skurczył się o ponad 10 proc. W 2012 r. już tylko o niecałe 5 proc. Dlatego jak uważają analitycy, w ciągu pięciu lat w ten sposób zniknie z rynku najwyżej 6–7 tys. placówek. To oznacza, że już w 2017 r. tylko co czwarty sklep na rynku będzie w rękach niezależnego handlowca.