Słabnie dynamika wzrostu sprzedaży detalicznej. Zejdzie nawet poniżej zera – ostrzegają ekonomiści.
W listopadzie sprzedaż detaliczna w sklepach zatrudniających powyżej dziewięciu osób wzrosła w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku o 2,4 proc. W porównaniu z październikiem jej dynamika wyhamowała o 0,9 pkt proc. – podał GUS. Jednak jeśli weźmiemy pod uwagę sprzedaż detaliczną w cenach stałych, czyli uwzględniających inflację, jej wzrost w ubiegłym miesiącu wyniósł jedynie 0,7 proc. r./r., gdy na początku roku wynosił niemal 10 proc. – W grudniu roczna dynamika sprzedaży detalicznej w cenach stałych prawdopodobnie spadnie poniżej zera – uważa Rafał Sadoch, ekonomista Invest-Banku. Podobnego zdania są inni eksperci. Przyznają, że częściowo będzie to efekt statystyczny – dwóch dni roboczych mniej niż w grudniu 2011 r. Jednak nie tylko. Wskazują na to również nastroje w gospodarstwach domowych. Bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej, który mówi o tym, jak rodziny oceniają swoją obecną sytuację finansową, spadł z minus 29,8 pkt w listopadzie do minus 31 pkt w tym miesiącu, a indeks wyprzedający, mówiący o prognozach, z 38,6 pkt do 40,5 pkt.
– Konsumenci obawiają się o swoje miejsca pracy, w związku z tym niechętnie decydują się na większe wydatki oraz na zaciąganie kredytów konsumpcyjnych – tłumaczy Wojciech Matysiak, ekonomista Pekao SA.
Najbardziej cierpi na tym przemysł motoryzacyjny. Zanotował w cenach stałych 4,9 proc. spadku sprzedaży r./r. W opinii ekspertów w najbliższych miesiącach nie ma szansy na odbicie, dopóki nie ruszą płace realne i nie zacznie spadać bezrobocie. Tyle że pierwsze wyraźne jaskółki zwiastujące poprawę sytuacji prognozowane są dopiero na IV kw. przyszłego roku.
Ale gospodarstwa domowe ograniczają nie tylko zakupy dóbr nie pierwszej potrzeby. Oszczędzają również na żywności i napojach. Choć roczna dynamika ich sprzedaży wynosi 2,4 proc., to po uwzględnieniu wzrostu cen mamy spadek o 1,5 proc. r./r. Ta tendencja utrzymuje się niemal nieprzerwanie od lipca, w tym czasie jedynie w sierpniu był minimalny – 0,1 proc. – wzrost. Efektem poszukiwania tańszych towarów jest przeniesienie się klientów z bazarów i sklepów wyspecjalizowanych do hiper- i supermarketów. Mają one nieprzerwanie wysoki wzrost sprzedaży, który w ubiegłym miesiącu wyniósł 14,4 proc. Także w kolejnych miesiącach to sklepy wielkopowierzchniowe będą utrzymywały największe wzrosty sprzedaży. Dla branży spożywczej oznacza to jeszcze większy nacisk na marże i bardzo słaby popyt na wyroby z górnej półki.
Dane o słabnącej sprzedaży detalicznej to w opinii ekonomistów wyraźny sygnał dla Rady Polityki Pieniężnej do śmiałej kontynuacji cyklu obniżek stóp procentowych. – Nie wierzymy, by nawet nadchodzące dane makro usprawiedliwiały chociaż jeden miesiąc przerwy w obniżaniu stóp – przekonuje Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE. Uważa, że stopa bazowa w 2013 r. obniży się nawet do 3 proc. z 4,25 proc. obecnie. Ignacy Morawski, ekonomista PBP, spodziewa się cięć po 0,25 pkt każdego miesiąca w całym I kw. przyszłego roku.

Inflacja wyraźnie hamuje

Choć inflacja CPI w listopadzie wyniosła 2,8 proc., to po wyłączeniu cen żywności i energii obniżyła się do 1,7 proc. i jest niższa o 0,2 pkt proc. wobec dwóch poprzednich miesięcy – podał NBP. To najniższy poziom od lutego 2011 r. Po wyłączeniu cen administrowanych, podlegających kontroli państwa, wynosiła 2,2 proc. wobec 3 proc. w październiku. Obok słabych danych makro to kolejny argument dla RPP za obniżką stóp, wręcz za bardziej radykalnymi decyzjami. Na razie wnioski o cięciach większych niż 0,25 pkt proc. przepadają w głosowaniach. Tak było np. w listopadzie, kiedy to RPP odrzuciła zarówno wniosek o obniżkę o 1,5 pkt proc., jak i 0,5 pkt proc.