Przeceny, okazje, wyprzedaże - to doskonała okazja, aby upolować coś ciekawego w przystępnej cenie. Nie da się jednak ukryć, że tego dnia łatwo stracić głowę i stać się zakupoholikiem. Czarny Piątek nadchodzi...

Dzień po Święcie Dziękczynienia Amerykanie zacierają ręce i ustawiają się w kolejkach, aby nie przegapić atrakcyjnych promocji. Kiedy ceny produktów spadają drastycznie w dół, to oznacza, że zaczął się "Czarny Piątek" dzień, w którym Amerykanie wydają miliardy dolarów na zakupy.

"Tego dnia przeceny są bardzo duże, nawet do 70 proc., a liczba przecenionego towaru jest ograniczona, więc kto pierwszy, ten lepszy" - wyjaśnia Bogumiła Sobiczewska, pomysłodawczyni internetowego narzędzia do planowania zakupów Shoptrotter.com. "To dzień, na który czekają wszyscy: klienci, bo mogą w atrakcyjnej cenie kupić chociażby sprzęt elektroniczny, i sprzedawcy, ponieważ mają szansę na większy zarobek" - dodaje.

W ubiegłym roku w Czarny Piątek udało się do sklepów 226 milionów Amerykanów, którzy łącznie wydali 52,4 miliardów dolarów. Nic dziwnego, że każdego roku specjaliści przygotowują specjalne instrukcje, jak upolować najlepsze kąski no i jak nie zatracić się w tych wszystkich promocjach.

"Trzeba zachować swój rozum, nie można pozwolić, aby zawładnęły nami emocje i dać się ponieść zakupom" - podkreśla Jodi Furman, autor bloga Livefabuless.com. Przed zakupami warto sporządzić listę, co chcemy kupić, co jest nam potrzebne i co faktycznie można nabyć w promocyjnej cenie. Często jaskrawoczerwone hasło "sale" jest jedynie wabikiem. Znaną praktyką stosowaną przez sklepy jest wcześniejsze podwyższanie cen, a następnie ich obniżanie, przez co promocja w rzeczywistości promocją nie jest. Dlatego warto wcześniej zapoznać się z aktualnymi cenami produktów. Dobrą praktyką są również newslettery i strony firm, dzięki nim można na bieżąco otrzymywać informacje o produktach i godzinach otwarcia sklepów.

Jednak jak zauważa Bogumiła Sobiczewska, zakupowe trendy nieco się zmieniają, ze względu na kryzys przeceny trwają krócej i są uboższe. Sklepy ostrożniej zamawiają towar z aktualnych kolekcji, stawiają na bardziej konserwatywne wzory, bo przeciętny klient będzie chciał kupić to, co posłuży mu przez kilka sezonów.

"Weszła moda na sample sales, które są wydarzeniami zamkniętymi i trwają bardzo krótko" - mówi shoptrotterka. I tak na przykład tegoroczna prywatna wyprzedaż jesienno-zimowej kolekcji Christiana Louboutina w Nowym Jorku została zapowiedziana na poniedziałek 5 listopada od 8.30 i trwała do piątku. Do środka wpuszczane były tylko osoby z zaproszeniami. Jest też pociecha dla osób, które nie są stałymi klientami czy VIP-ami.

"Warto rozmawiać ze sprzedawcami, którzy choć zwykle tego nie robią, mogą podpowiedzieć, kiedy przewidywana jest wyprzedaż modeli, które bardzo przypadły nam do gustu a może nawet otrzymamy jedno z VIP-owskich zaproszeń" - podpowiada Sobiczewska.

Atrakcyjne promocje przyciągają turystę. W USA kwitnie tzw. turystyka wyprzedażowa. Okazuje się, że także wielu Polaków przyjeżdża do USA właśnie w czasie wyprzedaży. Zakupowi turyści kupują ubrania takich marek jak Gap, Tommy Hilfiger, Banana Republic, Old Navy, które wysyłają do kraju w paczkach. Zdarza się, że część z tych łupów jest sprzedawana na allegro.

"Warto zaznaczyć, że zakupy w USA są korzystne choćby z tego powodu, że ubrania wspomnianych marek w Europie są wyższe już na starcie, a obniżki na wyprzedażach zwykle nie schodzą poniżej 50 proc.. W Stanach jeansy Gap można kupić za niecałe 20 dolarów, a dziecięce kolekcje Hilfigera schodzą do kilku dolarów za T-shirt, itp. Znam to z doświadczenia, sama na wyprzedażach kupuję dla dzieci - wielką torbę zaopatrującą dwoje dzieci na rok mam za 100 dolarów" - tłumaczy Sobiczewska i dodaje, aby nawet najbardziej atrakcyjne ceny nie skłoniły nas do nieprzemyślanych zakupów. "Nie dajmy ponieść się emocjom" - dodaje.