Bankowość w szarej strefie wzrosła obecnie na świecie do 67 bilionów dolarów, jest zatem o 6 bln dolarów większa niż wcześniej sądzono. Globalny regulator chce zapewnić sobie nadzór nad transakcjami finansowymi, które nie podlegają tradycyjnej kontroli sektora – podaje agencja Bloomberg.

Jak twierdzi Rada Stabilności Finansowej, FSB, rozmiary szarej strefy w bankowości - która obejmuje aktywność funduszy lokacyjnych rynku pieniężnego, ubezpieczania obligacji (monoline insurance) czy pozaksięgowe operacje spółek specjalnego przeznaczenia.(off- balance sheet investment vehicles) – „może stwarzać ryzyko systemowe” oraz „zwielokrotniać reakcje rynku w sytuacji braku płynności”.

„W celu ograniczenia narastającego ryzyka niezbędne staje się wprowadzenie odpowiedniego monitoringu oraz ram regulacyjnych dla bankowości w szarej strefie” – podkreśla FSB, skupiające regulatorów i przedstawicieli banków centralnych, w swoim raporcie opublikowanym na stronie internetowej grupy zajmującej się globalną polityką finansową.

Po upadku amerykańskiego banku inwestycyjnego Lehman Brothers w 2008 roku, regulatorom udało się przykrócić bardziej ryzykowne przedsięwzięcia instytucji finansowych. Ale obawiają się oni, że kredytodawcy mogą sięgać po instrumenty bankowości szarej strefy, aby uniknąć ograniczeń. Michel Barnier, unijny komisarz ds. usług finansowych, zamierza się zająć w pierwszej kolejności funduszami lokacyjnymi rynku pieniężnego w ramach regulacji bankowości szarej strefy, zaplanowanej w przyszłym roku.

Według ocen Rady Stabilności Finansowej, szara strefa w bankowości powiększyła się o 41 bln dolarów w latach 2002 -2011, natomiast udział USA w tym rynku spadł z 44 proc. w roku 2005 do 35 proc. w roku 2011. Aktywność ta w większym stopniu przeniosła się bowiem do Wielkiej Brytanii i reszty Europy.