Jedenaście państw UE wyraziło chęć wdrożenia podatku od transakcji finansowych FTT - poinformował podczas debaty ministrów finansów komisarz UE ds. podatków Algirdas Szemeta. Wśród nich nie ma Polski. Do zawiązania wzmocnionej współpracy trzeba min. 9 krajów.

Szemeta poinformował, że podczas spotkania ministrów finansów w Luksemburgu do podatku przekonały się cztery kolejne kraje, gotowe iść do przodu w ramach tzw. wzmocnionej współpracy. Zastrzegł, że Komisja Europejska musi od wszystkich zainteresowanych krajów otrzymać oficjalne deklaracje o przystąpieniu do wzmocnionej współpracy ws. FTT.

"Mam już siedem listów od Niemiec, Francji, Belgii, Austrii, Portugalii, Słowenii i Grecji. Wkrótce złożą je Włochy, Hiszpania, Estonia, Słowacja" - wymienił komisarz na konferencji po spotkaniu. Wszystkie chętne kraje należą do strefy euro.

Po otrzymaniu listów KE ponownie wyjdzie z propozycją podatku (możliwe, że już w listopadzie) i podda ją pod głosowanie Rady UE (rządy krajów członkowskich) i Parlamentu Europejskiego. Pytany o to, gdzie trafią dochody z nowego podatku, Szemeta odparł, że najpierw trzeba uzgodnić jego wprowadzenie.

We wrześniu 2011 r. KE w nadziei na wprowadzenie podatku w całej UE proponowała, by dwie trzecie dochodów z podatku trafiło do budżetu UE zmniejszając składki państw; jedna trzecia trafiałaby do budżetów krajowych. Szemeta zastrzegł, że aby podatek zasilił budżet UE, musi być przyjęta oddzielna propozycja KE w ramach budżetu UE na lata 2014-20.

Rostowski: Nie będziemy blokować

Minister finansów Jacek Rostowski powiedział polskim dziennikarzom pod spotkaniu, że Polska zgadza się na współpracę innych krajów w zakresie FTT. "Nie będziemy blokowali. Część krajów strefy euro uważa, że to będzie dobry sposób na wzmocnienie strefy euro. My uważamy, że wszystko, co wzmacnia strefę euro i nam nie szkodzi - idzie w dobrym kierunku" - powiedział.

"Skoro ten podatek u nich nam nie będzie szkodził, przyglądamy się (temu) z życzliwą neutralnością" - dodał. Jak przyznał, wdrożenie podatku w 11 chętnych dziś krajach, będzie "ciekawym eksperymentem". "Zobaczymy, czy ci, którzy twierdzą, że transakcje finansowe nie przesuną się do innych ośrodków finansowych, mają rację czy nie. Można powiedzieć, że grupa inicjatywna zdecydowała na własnym ciele dokonać pewnego eksperymentu" - ocenił Rostowski.

Do nawiązania wzmocnionej współpracy w sprawie FTT potrzeba dziewięciu chętnych państw oraz zgody większości pozostałych.

KE zaproponowała wprowadzenie podatku od transakcji finansowych (FTT - ang. financial transaction tax) w całej UE od 2014 roku. Ale w czerwcu w unijnej radzie Ecofin (ministrowie finansów) okazało się, że nie ma na to szans, bo kategorycznie sprzeciwiła się Wielka Brytania e obawie, że FTT najbardziej dotknie londyńskie City. Nie wyraziła zgody także Szwecja, tymczasem wymagana była jednomyślność.

Dlatego Francja, Niemcy i Austria naciskały w czerwcu na rozpoczęcie pracy nad wprowadzeniem FTT w ramach tzw. wzmocnionej współpracy grupy państw.

KE zaproponuje te same rozwiązania dla wzmocnionej współpracy co w propozycji dla 27 państw UE z września ub.r. Czyli FTT miałby być nakładany na wszystkie transakcje instrumentami finansowymi przeprowadzane między instytucjami finansowymi, jeżeli co najmniej jedna ze stron transakcji znajduje się w UE. FTT ma być niski - obrót akcjami i obligacjami byłby opodatkowany według stawki 0,1 proc., a obrót instrumentami pochodnymi według stawki 0,01 proc.

Wyjściowy pomysł KE polegał też na tym, że dwie trzecie zysków z podatku trafiałoby do budżetu UE na lata 2014-2020 jako tzw. nowe źródło dochodu, a nie tylko do budżetów narodowych. Ale dotychczas większość ministrów państw popierających FTT mówiło, że chcą, by wszystkie dochody z FTT trafiały do budżetów narodowych. Takie stanowisko zajmowały m.in. Niemcy.