EBC jest bardzo otwarte na kraje spoza euro we wspólnym nadzorze bankowym na równych warunkach - mówił szef EBC Mario Draghi we wtorek w europarlamencie. Potwierdził, że prawnicy KE i EBC pracują nad tym, by zapewnić integrację państw spoza euro w nadzorze.

"Europejski Bank Centralny jak i cała idea jednolitego mechanizmu nadzoru bankowego są bardzo otwarte na kraje spoza euro, które zdecydują się na opt-in (wejście). Musimy zapewnić, że warunki, na jakich te kraje będą uczestniczyły (w nadzorze), są takie same jak dla innych" - powiedział Draghi w Parlamencie Europejskim podczas debaty z europosłami, członkami komisji ds. gospodarczych i walutowych.

"Musimy zapewnić, że jest to zgodne z prawem. Ale EBC jest bardzo, bardzo otwarty, by mieć te kraje (w nadzorze bankowym) na tych samych warunkach" - powtórzył.

Drgahi odpowiadał na pytanie europoseł PO Danuty Huebner o zagrożenia związane z istnieniem jednolitego mechanizmu nadzorowania banków eurolandu, w tym także dla wspólnego rynku wewnętrznego.

"Nie widzę, żeby to mogło spowodować jakieś problemy na rynku wewnętrznym" - powiedział szef EBC. Wręcz przeciwnie wyraził przekonanie, że rynek wewnętrzny zostanie "wzmocniony a nie osłabiony", bo EBA (Europejski Urząd Nadzoru Bankowego - odpowiedzialny za koordynację narodowych nadzorów bankowych w całej UE) będzie mieć ułatwione zadanie dzięki istnieniu silnego mechanizmu nadzorczego, który zapewni, że wspólne zasady są stosowane przez znaczną część banków UE.

Komisja Europejska przyjęła 12 września propozycję wspólnego nadzoru bankowego dla strefy euro z kluczową rolą Europejskiego Banku Centralnego. Wynika z niej, że do wspólnego nadzoru na zasadzie "bliskiej współpracy" będą mogły przystąpić kraje spoza eurolandu. KE zastrzegła, że "kraje spoza strefy euro nie mogą być w pełni częścią wspólnego mechanizmu nadzoru", bo EBC nie ma wystarczających kompetencji poza strefą euro. Oznacza to brak prawa głosu w radzie nowego nadzoru bankowego w EBC.

Po krytyce krajów spoza euro m.in. Polski i Szwecji, które odrzuciły propozycję KE w tym kształcie, prawnicy KE i EBC (co potwierdził we wtorek Draghi) zaczęły szukać rozwiązań, by zapewnić lepszą integrację państw spoza euro we wspólnym nadzorze. Już w październiku KE może znowelizować swój pierwotny projekt.

Komisja szuka też rozwiązań, by kraje spoza eurolandu miały wpływ na decyzje rady nowego nadzoru bankowego, ale źródła KE zastrzegały niedawno, że wykluczone jest ich prawo głosu w Radzie Prezesów samego EBC.

Draghi zdecydowanie opowiedział się też za stworzeniem drugiego elementu unii bankowej, czyli wspólnych zasad restrukturyzacji i likwidacji banków oraz ustanowionego w tym celu funduszu, na który składałyby się samem banki. "Jeśli będziemy mieć takie mechanizmy, to jest to najlepszy środek zaradczy przeciwko ryzykownym zachowaniom. Nie możemy obciążać podatników kosztami ratowania banków. Potrzebujemy wspólnych ram likwidacji banków" - powiedział.

Odpowiadając na krytykę europosłów w sprawie braku kobiet w Radzie Prezesów Europejskiego Banku Centralnego, szef EBC przyznał, że posłowie "mają rację", bo "jak się patrzy na ostatnie 10 lat, to kryzysem finansowym zajmowali się głównie mężczyźni. "Trzeba poważnie pomyśleć i zadziałać jakoś w tej sprawie" - dodał.

Komisja gospodarcza i walutowa PE opóźnia przesłuchanie kandydata na nowego członka Rady Prezesów EBC, Yvesa Mercha z Luksemburga, właśnie wskazując na brak równowagi płciowej w EBC.