Władze województwa mazowieckiego będą domagać się w sądzie od Skarbu Państwa zwrotu pieniędzy, które samorząd wydał na sprowadzenie do kraju klientów upadłych biur podróży. Województwo na sprowadzenie turystów wydało z własnych pieniędzy ponad 200 tys. zł.

Marszałek Województwa Mazowieckiego Adam Struzik przypomniał na wtorkowej konferencji prasowej, że tylko w tym roku upadło pięć biur podróży. Zgodnie z prawem po upadku biura marszałek województwa uruchamia jego gwarancję ubezpieczeniową - są z niej opłacane koszty powrotu klientów biura do Polski, a także zaspokajane roszczenia klientów, którzy zapłacili za wycieczkę, ale nie zdążyli na nią pojechać. Struzik wyjaśnił, że w przypadku dwóch biur - Summerelse i Blue Rays - gwarancje okazały się zbyt małe, by opłacić choćby powrót turystów.

"Z uwagi na fakt, że mówimy tu o bezpieczeństwie polskich obywateli za granicą, podjęliśmy decyzję o użyciu własnych pieniędzy, by opłacić ich powrót. Mieliśmy nadzieję, że je odzyskamy" - powiedział Struzik.

Marszałek powołał się na opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej, która miała przyznać, że sprowadzenie do kraju turystów upadających biur podróży przez urzędy marszałkowskie było uzasadnione koniecznością pomocy polskim obywatelom, a jednocześnie oceniła, że pieniądze na ten cel powinny pochodzić z budżetu państwa, a nie województw.

Struzik poinformował, że samorząd zwrócił się do wojewody o zwrot poniesionych nakładów, ale otrzymał odmowną odpowiedź. "Odpowiedziano nam, że nie ma podstaw prawnych, by zwrócić te pieniądze (...) W tej sytuacji widzimy tylko jedno wyjście - iść do sądu" - powiedział marszałek. Poza 200 tys. zł, wydanymi przez województwo z własnych pieniędzy na sprowadzenie turystów do kraju, samorząd będzie się także domagał zwrotu poniesionych kosztów administracyjnych - czyli m.in. nadgodzin urzędników i kosztów korespondencji - które oszacował na 80 tys. zł.

Dodał, że w podobnej sytuacji są także marszałkowie województw wielkopolskiego i śląskiego. Także te województwa dołożyły do operacji sprowadzania do kraju turystów upadłych biur. Zgodnie z informacjami przekazanymi we wtorek dziennikarzom, samorząd Wielkopolski dopłacił do sprowadzenia turystów Alba Tour ponad 273 tys. zł, a Śląsk dopłacił do powrotu klientów Mati World Holidays ponad 38 tys. zł.

Marszałek Województwa Wielkopolskiego Marek Woźniak powiedział na wtorkowej konferencji, że nie otrzymał jeszcze decyzji wojewody odnośnie zwrotu poniesionych nakładów, ale nie wyklucza, że również wkroczy na drogę sądową.

W 2012 r. upadło 10 biur podróży - pięć z Mazowsza, trzy ze Śląska i dwa z Wielkopolski. Łącznie urzędy marszałkowskie z tych trzech województw sprowadziły do Polski prawie 7 tys. turystów. Jako pierwszy upadłość ogłosił Sky Club, który organizował wyjazdy pod własną marką oraz Triady. Później upadły: Alba Tour, Africano Travel, Blue Rays, Atena, Elektra Travel, Aquamaris, Mati World Holidys i Summerelse. Na początku września o zawieszeniu działalności poinformowało biuro podróży Filiz.