Europejski Bank Centralny ogłosił nowy program pomocy dla zagrożonych państw strefy euro w czasie, gdy ważą się losy eurolandu. Jednak dopiero przyszłość pokaże, czy plan będzie skuteczny, gdyż zawiera on wiele niewiadomych - pisze piątkowy "Financial Times".

"Gra toczy się o najwyższą stawkę" - wybija brytyjski dziennik w komentarzu redakcyjnym. Wskazuje, że rynkowi finansowemu strefy euro grozi fragmentaryzacja i powszechne są obawy przed rozpadem strefy, podsycane przez różnice w oprocentowaniu obligacji różnych państw wchodzących w jej skład.

"FT" ocenia, że ogłoszony przez szefa EBC Mario Draghiego plan nieograniczonej interwencji banku na wtórnym rynku obligacji "daje nadzieję, że będzie skuteczniejszy od poprzednich wysiłków" zmniejszenia rentowności papierów dłużnych krajów takich jak Hiszpania czy Włochy.

Plan niezły ale co będzie gdy EBC skupi obligacje a następnie wypowie umowę?

Gazeta wskazuje jednak, że jeden z warunków pomocy stanowi też słabość całego planu. Draghi ogłosił, że skup obligacji zostanie uruchomiony pod warunkiem, że państwo w potrzebie wystąpi o pomoc do jednego z unijnych funduszy ratunkowych (EFSF lub EMS), a więc zobowiąże się do daleko idących cięć wydatków i gruntownych reform. EBC może wstrzymać skup papierów dłużnych takiego kraju, jeśli odstąpi on od rygorystycznej polityki uzdrowienia finansów publicznych.

Zdaniem gazety warunek ten naraża EBC na straty finansowe oraz polityczne. "Jeśli EBC przestanie skupować obligacje danego państwa, (...) choć wcześniej nafaszeruje się jego papierami dłużnymi, to tak, jakby przyłożył pistolet do własnej głowy i groził, że pociągnie za spust" - uważa "FT". Taki krok wywołałby także panikę na rynkach i mógłby doprowadzić do wyjścia takiego kraju ze strefy euro, czego dotychczas z dużym samozaparciem unikano - dodaje brytyjska gazeta.

Nie wiadomo ponadto, czy "korzyści (dla państwa, którego obligacje skupowałby EBC) wystarczą, by wynagrodzić straty związane z warunkiem ich uzyskania" - podkreśla cytowany przez dziennik Simon Tilford z Centre for European Reform. Chodzi tu o obawy, że radykalne cięcia wydatków i podwyżki podatków mogą zdławić anemiczny wzrost gospodarczy kraju.

Wyegzekwowanie od państw kwalifikujących się do pomocy realizacji programów sanacyjnych jest ważne również dlatego, że bez tego Draghi nie uzyska poparcia największej potęgi gospodarczej w strefie euro, Niemiec, które na razie sprzeciwiają się skupowaniu obligacji zagrożonych państw - pisze "FT".

Rynki bardzo pozytywnie zareagowały na ogłoszenie nowego programu EBC, jednak europejscy przywódcy nie powinni dać się ponieść fali entuzjazmu. Włochy i Hiszpania na razie sygnalizują, że nie zamierzają ubiegać się o pomoc dlatego też "odważny ruch Draghiego pozostaje na razie tylko ryzykownym zagraniem" - pisze "Financial Times".