Skupywanie obligacji zadłużonych państw strefy euro przez Europejski Bank Centralny byłoby bardzo złym rozwiązaniem, pogłębiłoby pokusę nadużycia i zniechęciło rządy zadłużonych państw do reform - mówił w środę w Londynie prof. Leszek Balcerowicz.

Podczas prelekcji zorganizowanej przez wpływowy liberalny ośrodek badawczy Open Europe Balcerowicz nawiązał do koncepcji pokusy nadużycia (ang. moral hazard) zakładającej m.in., że rządy, które nie ponosiłyby konsekwencji swych działań - nadmiernego zadłużenia i wydatków - mogłyby mieć skłonność do powtarzania błędów.

Skrytykował też politykę tzw. elektronicznego kreowania podaży pieniądza QE (Quantitative Easing) polegającej na skupywaniu przez banki centralne obligacji skarbowych w posiadaniu banków, nazywając ją "przejawem społecznej inżynierii". Wśród konsekwencji QE wymienił inflację, drożejące surowce, w tym ropę naftową i deprecjację oszczędności ludności.

Londyn jest nierzetelny

Model prognostyczny przyjęty przez Bank Anglii dla przewidywania długofalowych skutków QE Balcerowicz uznał za nierzetelny, ponieważ został zaprogramowany tak, że nie uwzględnia danych, z których mogłyby wynikać negatywne konsekwencje. QE na sumę 375 mld funtów szterlingów pobudziło w Wielkiej Brytanii inflację, ale nie wygenerowało wzrostu.

"Zakup rządowych obligacji na masową skalę przez Europejski Bank Centralny byłby najgorszym przejawem akcji ratunkowej. Pogłębiłby problem pokusy nadużycia, ponieważ taki skup byłby potencjalnie nieograniczony. Wzrosłoby też ryzyko inflacji wraz z innymi negatywnymi skutkami dla gospodarki" - zaznaczył były wicepremier.

Skupywanie obligacji zaszkodziłoby też, w jego ocenie, wiarygodności EBC, którego mandatem jest dbanie o stabilność wspólnej waluty. EBC mógłby też wystawić się na polityczną presję, ponieważ europejscy politycy usiłowaliby wpłynąć na niego pod kątem obligacji, które - ich zdaniem - powinien skupywać.

W ocenie Balcerowicza w debacie nad rolą EBC w europejskim kryzysie nadużywa się też pojęcia "ostateczny pożyczkodawca", ponieważ pod tym pojęciem rozumie się relację banku centralnego z bankami komercyjnymi, a nie relację banku centralnego z rządami.

Zaangażowanie EBC w europejski odpowiednik polityki QE zaszkodziłoby też zaufaniu do unijnego prawa, ponieważ skupywanie obligacji nie jest przewidziane w traktatach unijnych.

Rozwiązaniem nie jest też - w ocenie Balcerowicza - emisja wspólnych instrumentów dłużnych strefy euro (euroobligacji), pociągająca za sobą wspólną odpowiedzialność za dług. "Głównym rozwiązaniem dla kryzysu w strefie euro muszą być reformy strukturalne, ponieważ doświadczenie wskazuje, że przynoszą efekty zarówno w krótkiej, jak i w długiej perspektywie" - argumentował.

Akcja ratunkowa na szczeblu strefy euro jest tylko rozwiązaniem doraźnym, które nie może zastąpić reform - powiedział Balcerowicz. "Nie ma europejskiego rozwiązania dla problemów Włoch lub Hiszpanii, ale jest włoskie rozwiązanie dla włoskich problemów i hiszpańskie dla hiszpańskich" - podkreślił.

"Obecna debata nad kryzysem w strefie euro jest ekstremalnie skoncentrowana na ratowaniu rządów, łącznie z sugerowanym masowym zakupem obligacji zadłużonych państw przez EBC i nie uwzględnia w wystarczającym zakresie konsolidacji fiskalnej i reform (na szczeblu rządów narodowych - PAP)" - tłumaczył Balcerowicz na forum Open Europe.

Jego zdaniem w dyskusji nad unią polityczną należy postawić pytanie, "czy jest to projekt realistyczny". Jeżeli będzie sprawiał wrażenie rozwiązania odgórnie narzuconego przez europejską elitę polityczną, to może zostać przyjęty wrogo, tak jak europejska konstytucja - przestrzegł Balcerowicz.