Sposobem na rozruszanie greckiej gospodarki, od pięciu lat pogrążonej w recesji, mają być specjalne strefy ekonomiczne. Takie strefy powinny dać gospodarce "pilnie potrzebny bodziec" - powiedział we wtorek minister gospodarki Kostis Chatzidakis.

Dodał, że grecki rząd prowadzi już w tej sprawie "intensywne negocjacje" z Brukselą. Specjalne strefy ekonomiczne mają uwolnić przedsiębiorstwa od "denerwujących przeszkód biurokratycznych" i zagwarantować ulgi podatkowe.

Agencja dpa pisze, że ostatnio mówiono o zlokalizowaniu takich stref na południu Krety i na południu Peloponezu. Resort gospodarki zapewnił, że płace w strefach będą takie same, jak w całym kraju. Płaca minimalna została w tym roku w Grecji zredukowana z 751 do 586 euro.

Według danych rządu w ciągu minionych trzech lat grecka gospodarka skurczyła się o 25 proc. Minister zaapelował do państw Unii Europejskiej, by nie sprzeciwiały się planowanym specjalnym strefom ekonomicznym. Nie podając szczegółów powiedział, że pojawiły się już pierwsze głosy sprzeciwu, "ponieważ niektóre kraje UE sądzą, że strefy specjalne faworyzowałyby nasz kraj".