„Nie należy likwidować parabanków. Chodzi o wykonanie prawa, które już istnieje i zaostrzenie pewnych przepisów” – uważa Rzecznik Praw Obywatelskich i zgłasza własne postulaty związane m.in. ze zwiększeniem nadzoru nad tymi instytucjami.

Chce również, by ostrzeżenia Komisji Nadzoru Finansowego przed nieuczciwymi pośrednikami były bardziej dostępne, również w publicznym radiu i telewizji.
Według prof. Ireny Lipowicz, Rzecznika Praw Obywatelskich, głównym problemem w działaniu parabanków w Polsce nie jest brak odpowiednich regulacji prawnych, a przed wszystkim nieprzestrzeganie już obowiązujących i brak odpowiedniego nadzoru. Dlatego proponuje zaostrzenie niektórych przepisów, które mogłyby potrzebne zmiany wprowadzić.

„Po pierwsze, należy przejrzeć zasadność uchylenia ustawy o domach składowych [w 2011 roku - przyp. red.]. Trzeba się zastanowić, czy jej nie przywrócić. Po drugie, warto rozważyć, czy pośrednictwo w usługach finansowych nie powinno być łączone z posiadaniem większego kapitału niż 5 tys. zł, jak przy zakładaniu jakiejkolwiek spółki” – mówi Agencji Informacyjnej Newseria prof. Irena Lipowicz.

Profesor zwraca uwagę, że pośrednictwo finansowe jest zbyt poważnym obszarem działalności, by pozostawić je bez odpowiedniego nadzoru i zabezpieczenia. Proponuje więc wprowadzenie zasady polegającej na składaniu do depozytu określonych sum, z których później klienci danej instytucji mogliby zaspokoić swoje roszczenia.

Jeśli nie KNF, to UOKiK
„Istotne jest również zastanowienie się nad optymalnym kształtem nadzoru nad parabankami. Silny nadzór KNF nad bankami się sprawdził” – dodaje Rzecznik Praw Obywatelskich.

Jednocześnie wyjaśnia, że fakt, iż parabanki nie podlegają pod KNF nie oznacza, że działają zupełnie bez kontroli. „To są po prostu usługi. Wobec tego, jeśli jakaś instytucja nie podlega kontroli Komisji Nadzoru Finansowego, to znaczy, że podlega pod UOKiK. Być może potrzebne jest większe wyspecjalizowanie tego nadzoru lub stworzenie w KNF instytucji wyspecjalizowanej w nadzorze nad parabankami” – proponuje prof. Lipowicz.

Jak podkreśla, sytuacja wymaga szybkiego działania. „Teraz mamy do czynienia z trudnym i niebezpiecznym procesem zadłużania dużych grup ludzi” – przestrzega Rzecznik Praw Obywatelskich. Ludzi, którzy często nie byli dostatecznie poinformowani o ryzyku, jakie wiąże się z pożyczeniem pieniędzy w takiej instytucji. Komisja Nadzoru Finansowego tworzy listę podmiotów, które nie mają wymaganych zezwoleń na prowadzenie działalności, np. związanych z wykonywaniem czynności bankowych. Taka lista publikowana jest na stronach internetowych KNF.

Ostrzeżenia muszą dotrzeć do zainteresowanych
„Uważam za rzecz niezbędną, żeby Komisja Nadzoru Finansowego nie tylko zamieszczała listę ostrzeżeń publicznych w Internecie, ale żeby znalazła się ona również w publicznym radiu i telewizji, np. na stronach teletekstu” – postuluje prof. Lipowicz.

Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich, informacje te powinny być jak najszerzej rozpowszechniane tak, by dotarły zwłaszcza do starszych osób, które są najbardziej narażone na finansowe oszustwa i dodatkowo często nie mają dostępu do Internetu bądź nie potrafią z niego korzystać. Rozwiązaniem mogłoby być np. publikowanie co pewien czas ostrzeżeń KNF w formie ogłoszeń płatnych. To mogłoby uchronić cześć klientów takich instytucji, jak Amber Gold, przed powierzeniem jej swoich oszczędności.

Podczas poniedziałkowego drugiego spotkania grupy roboczej Komitetu Stabilności Finansowej, KNF zadeklarowała wprowadzenie bezpłatnej infolinii, która umożliwi uzyskanie informacji o instytucjach finansowych, szczególnie tych objętych nadzorem.

„Uważam, że nasza zwiększona ostrożność zwróci się wszystkim obywatelom, szczególnie osobom starszym – mówi prof. Lipowicz. I podkreśla, że prawdopodobnie wystarczyłaby właściwa decyzja prokuratury w odpowiednim czasie, żeby „zatrzymać cały łańcuch konsekwencji”. Jeszcze pod koniec 2009 roku KNF zawiadomiła Prokuraturę Rejonową w Gdańsku, że Amber Gold może prowadzić działalność bankową, mimo że nie posiada wymaganej licencji.