Brytyjski bank Standard Chartered został oskarżony o udział w transakcjach z irańskimi bankami na kwotę 250 mld dolarów w okresie siedmiu lat, co stanowi pogwałcenie amerykańskiego prawa o praniu brudnych pieniędzy – podaje agencja Bloomberg.

Bank zarobił setki milionów dolarów z tytułu opłat za operacje z irańskimi instytucjami, które zostały objęte sankcjami ekonomicznymi USA – stwierdził nowojorski regulator rynku, ostrzegając, że działalność banku w tym stanie może zostać zawieszona.

Chociaż Standard Chartered ma siedzibę w Londynie, prawie 90 proc. jego zysków i przychodów jest realizowana w Azji, Afryce i na Bliskim Wschodzie. Firma prowadzi operacje w przeszło 70 krajach świata i zatrudnia około 87 tys. pracowników. Na dzień 23 grudnia 2011 roku jego kapitalizacja rynkowa wynosiła 33 mld funtów, zajmując pod tym względem 13 miejsce na liście spółek notowanych na giełdzie w Londynie. Akcje Standard są także notowane w Hongkongu i Indiach, a jego największym udziałowcem jest Temasek Holdings, fundusz inwestycyjny rządu Singapuru.

W reakcji na wydarzenia za Atlantykiem akcje banku runęły dzisiaj w Londynie na 23 proc., najwięcej od 24 lat. Standard Chartered może nie tylko stracić licencję do prowadzenia operacji w stanie Nowy Jork. Bank może także zostać ukarany przez regulatora grzywną w wysokości 1,5 mld dolarów, stracić około 1 mld dolarów przychodów oraz kolejne 3 mld dolarów swej wartości rynkowej, jeśli z banku odjedą starsi menadżerowi - ocenia Cormac Leech, analityk Liberum Capital w Londynie.