Lars Holmqvist, były szef stowarzyszenia dostawców części samochodowych w naszym regionie, wskazuje, że wobec spadku popytu na auta już piąty rok z rzędu w całej branży na pewno szykują się cięcia płac. Na 7 mln osób zatrudnionych w tym przemyśle, 1,5 mln stanowią pracownicy tymczasowi, którzy poniosą główny ciężar redukcji.

Perspektywa nowych zwolnień pojawia się po redukcjach 800 tys. stanowisk, do jakich doszło po 2007 roku, co jeszcze zwiększy rekordowe bezrobocie w krajach strefy euro na poziomie 11,2 proc. Bezrobocie podcina popyt na samochody, a składający się z 13 firm Stoxx 600 Automobiles & Parts Index spadł w ciągu roku o 14 proc., na czele z francuskim Peugeot, którego akcje potaniały aż o 72 proc.

„Staje się coraz bardziej oczywiste, że wobec spadku sprzedaży aut w regionie zarówno poziom produkcji, jak i zatrudnienia jest znacznie wyższy od potrzeb” – mówi Ian Fletcher, analityk HIS Automotive w Londynie. Dodaje, że blisko 30 proc. możliwości produkcyjnych pozostaje niewykorzystana, “nadwyżka potencjału staje się sprawą najpilniejszą, bo niższa sprzedaż po prostu zabija te firmy”.

Włoski Fiat oświadczył wczoraj, że zawiesza wszystkie inwestycje w kraju w odpowiedzi na spadek popytu oraz skoncentruje się na czasowych zwolnieniach w celu zmniejszenia kosztów. Szef koncernu, Sergio Marchionie zapowiedział w tym tygodniu, że podejmie decyzje w sprawie restrukturyzacji w Europie, w tym dotyczących zamykania fabryk, po opublikowaniu wyników firmy za trzeci kwartał.

Największe cięcia ogłosił dotychczas Peugeot, drugi producent aut w Europie> Likwiduje on 14 tys. miejsc pracy oraz zamyka fabrykę na przedmieściach Paryża. W pierwszym półroczu francuska firma zanotowała straty w kwocie 662 mln euro.

Ale jak podkreśla Holmquist zwolnienia u producentów samochodów są zaledwie wierzchołkiem góry lodowej. Likwidacja jednego stanowiska pracy w w fabrykach samochodów z reguły pociąga za sobą utratę pięciu miejsc pracy u dostawców.