Sprzedaż detaliczna w czerwcu zwiększyła się w porównaniu z majem o 0,2 proc., a rok do roku 6,4 proc. – podał GUS. To mocno zaskoczyło ekonomistów, którzy spodziewali się rocznego wzrostu na poziomie 9 proc.
Po uwzględnieniu inflacji wzrost sprzedaży detalicznej jest słaby / DGP
Pocieszają, że w danych GUS nie została uwzględniona sprzedaż w małych sklepach, zatrudniających poniżej 9 osób, a także w gastronomii, a tam – jak twierdzą – wyhamowanie wzrostu nie powinno już być tak duże. – Dlatego podtrzymujemy naszą prognozę wzrostu spożycia prywatnego w drugim kwartale na poziomie 2 proc. r./r. – mówi Adam Czerniak, ekonomista Kredyt Banku.
Jednak wszyscy są zgodni, że to spowolnienie wzrostu sprzedaży detalicznej źle wróży drugiej połowie roku. – W kolejnych miesiącach tempo wzrostu sprzedaży detalicznej może istotnie się obniżyć. Prognozujemy, że do końca roku jej dynamika w ujęciu nominalnym, czyli bez uwzględniania inflacji, spadnie do 3,5 proc. – uważa Wojciech Matysiak, ekonomista Pekao SA. – Słabe perspektywy dla wzrostu konsumpcji wynikają przede wszystkim z pogarszającej się sytuacji na rynku pracy oraz kurczących się oszczędności gospodarstw domowych – tłumaczy.
Już w czerwcu bardzo słabo sprzedawały się auta i paliwa do prywatnych środków transportu. – Niespodzianką jest spadek nominalnej sprzedaży paliw o 4,4 proc. w porównaniu z majem – mówi Adam Czerniak.
Oczywiście, że po części można to tłumaczyć tym, że Polacy w czerwcu nie podróżowali. Siedzieli przed monitorami i oglądali mecze. W związku z tym o oszczędzaniu gospodarstw domowych na paliwie będziemy mogli mówić dopiero wówczas, gdy podobne spadki pojawią się w kolejnych miesiącach już po zakończeniu wakacji.
Silne wzrosty miały jedynie branże związane z turniejem oraz z rozpoczynającą się dzisiaj olimpiadą. – Wzrost sprzedaży w hipermarketach i dyskontach wyniósł 15 proc., a mebli, RTV/AGD – ponad 24 proc. – mówi Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku. Zakładając, że kibice piłkarscy nowe telewizory kupowali już w maju, można stwierdzić, że w ubiegłym miesiącu wymieniały je osoby, które chcą w lepszej jakości obejrzeć igrzyska. Pomimo Adam Czerniak, przyznaje, że spodziewał się znacznie większych wydatków gospodarstw domowych w związku z imprezami sportowymi tej rangi, zresztą jak wszyscy ekonomiści ankietowani przez DGP.
Eksperci podkreślają, że wszystkie dane za czerwiec były bardzo słabe. Nie tylko hamowała sprzedaż, ale przede wszystkim produkcja przemysłową (wzrost r./r. wyniósł ledwie 1,2 proc.). Realny wzrost wynagrodzeń był poniżej stopy inflacji, utrzymywało się wysokie bezrobocie. Dlatego są zdania, że Rada Polityki Pieniężnej powinna zacząć rozważać obniżkę stóp procentowych. Jednak do listopada taka decyzja nie zostanie raczej podjęta.

Wszystko poszło źle – sprzedaż, produkcja, inflacja, bezrobocie