Polska waluta jest najmocniejsza od kwietnia. Zyskała w czwartek względem głównych walut. Ok. godz. 18 za euro płacono 4,13 zł, za dolara 3,37 zł, a za franka 3,44 zł. Analitycy wskazują, że to efekt m.in. wypowiedzi szefa Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiego.

W czwartek rano wspólną walutę wyceniano na 4,18 zł, dolara na 3,44 zł, a szwajcarskiego franka na 3,48 zł.

Dragi mówi o utrzymaniu wspólnej walucie

"Zdecydowana wypowiedz Mario Draghiego wskazała rynkom kierunek w czwartek. Prezes EBC podkreślił, że władze monetarne w Europie zrobią wszystko, co w ich mocy, aby utrzymać wspólną walutę. Dodał również, że problem wysokich rentowności obligacji państw peryferyjnych może być rozwiązany w ramach kompetencji, które posiada EBC" - wyjaśnił Sebastian Trojanowski z Noble Securities.

Dodał, że wzrost kursu pary euro-dolar i znaczące polepszenie nastrojów na rynkach akcyjnych wsparły notowania złotego. "Jest to przedłużenie środowej, bardzo optymistycznej reakcji na wzrost kursu pary euro/złoty, która pozwalała wnioskować o utrzymującej się sile złotego, a czwartkowa sesja ten wniosek potwierdza" - wskazał.

EBC znowu wejdzie mocno do gry?

Główny analityk walutowy DM BOŚ Marek Rogalski stwierdził, że po wypowiedzi szefa EBC po rynku krąży najpewniej wiele scenariuszy. "Poczynając od możliwego wznowienia skupu obligacji krajów PIIGS w ramach uśpionego od kilkunastu tygodni programu SMP poprzez ubankowienia ESM (Europejski Fundusz Stabilizacyjny - PAP), który stałby się kanałem do interwencji EBC na rynku, czy wreszcie otwartego wejścia EBC na rynek długu" - ocenił.

"Nie można wykluczyć, że w kontekście ryzyka poważniejszej recesji w Europie, nawet sami Niemcy za chwilę dojdą do wniosku, iż lepiej rzeczywiście przekazać temat kryzysu w ręce EBC, niż ryzykować, że Bundestag odrzuci kolejne pakiety pomocowe dla Grecji, Hiszpanii czy Włoch" - dodał.

Analitycy wskazali też, że pozytywnie na nastroje inwestorów podziałały lepsze od prognoz dane makroekonomiczne z USA. Tamtejszy Departament Handlu podał w czwartek, że zamówienia na dobra trwałego użytku wzrosły w czerwcu w ujęciu miesięcznym o 1,6 proc. Tymczasem analitycy oczekiwali wzrostu o 0,3 proc.

Ponadto Departament Pracy poinformował, że liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych w ubiegłym tygodniu w USA spadła o 35 tys. wobec poprzedniego tygodnia i wyniosła 353 tys. Ekonomiści spodziewali się, że liczba nowych bezrobotnych wyniesie 380 tys.

Liczba bezrobotnych kontynuujących pobieranie zasiłku spadła o 26 tys. i wyniosła 3,287 mln w tygodniu, który skończył się 14 lipca. Tutaj analitycy spodziewali się 3,300 mln osób.