Grecja musi zostać i pozostanie w strefie euro - oświadczył rzecznik KE komentując narastające od weekendu spekulacje o bankructwie i wyjściu Aten z euro. Musi jednak nadgonić stracony czas i raczej nie dostanie kolejnej transzy pomocy przed wrześniem - dodał.

"W ciągu kilku ostatnich miesięcy pojawiły się znaczące opóźnienia we wdrażaniu programu (reform) w związku z podwójnymi wyborami parlamentarnymi wiosną. Greckie władze są świadome tego, że muszą nadgonić stracony czas i podjąć pilne działania w związku z problemami kraju" - powiedział w poniedziałek rzecznik KE ds. konkurencji Antoine Colombani.

Wypłata dopiero we wrześniu

"Komisja Europejska jest przekonana, że decyzja o wypłacie dla Grecji będzie podjęta w bliskiej przyszłości, chociaż jest mało prawdopodobne, by stało się to przed wrześniem" - dodał. Wyjaśnił, że podstawą do wypłaty będzie raport tzw. trojki, czy przedstawicieli Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), Europejskiego Banku Centralnego (EBC) oraz KE, którzy w tym tygodniu (najpewniej we wtorek) wyruszą do Aten.

Tymczasem w niedzielę niemiecki tygodnik "Der Spiegel" napisał, że MFW zasygnalizował UE, że nie będzie dalej uczestniczył w finansowaniu pomocy dla zagrożonej bankructwem Grecji. Ateny nie zdołają najpewniej ograniczyć poziomu zadłużenia do 120 proc. PKB do 2020 r., jak uzgodniono w programie reform warunkujących pomoc finansową eurolandu i MFW. Dodatkowy czas na reformy będzie kosztować wierzycieli dodatkowe 50 mld euro - wyliczył tygodnik.

Rzecznik KE nie chciał odnosić się bezpośrednio do sprawy MFW, zaznaczył jedynie, że "to tylko artykuł, oficjalne stanowisko MFW nie zmieniło się".

Colombani pytany o zapadający 20 sierpnia termin wykupu greckich obligacji na kwotę 7 mld euro, odparł, że w tej sprawie - zgodnie z deklaracją szefa eurogrupy - będzie znalezione rozwiązanie. "Znajdziemy rozwiązanie, by pozwolić Grecji uniknąć tego problemu (niewypłacalności - PAP)" - zapewnił.

W poniedziałek dziennik "Sueddeutsche Zeitung" napisał, że niemiecki rząd nie zgodzi się na dodatkową pomoc dla Grecji ponad 130 mld euro, które obiecano w drugim pakiecie ratunkowym (pierwszy opiewał na ok. 110 mld euro).

Sekretarz generalny współrządzącej Niemcami bawarskiej chadecji CSU Alexander Dobrindt powiedział dla dziennika "Die Welt", że pogrążona w kryzysie Grecja powinna zacząć wypłacać część pensji urzędniczych i emerytur w drachmach, aby przygotować się do opuszczenia strefy euro. Jego zdaniem dla Grecji uczyniono już wszystko, co było możliwe i nie może być więcej wsparcia dla kraju, "który nie chce albo nie jest w stanie spełnić warunków".

W opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Bild" niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble nie chciał spekulować na temat ewentualnej plajty Grecji, gdyby misja trojki negatywnie oceniła postępy tego kraju we wdrażaniu reform.

Jak donosiły media, podczas poprzedniej wizyty w Atenach trojka oceniła, że Grecja m.in. nie zlikwidowała niepotrzebnych agencji rządowych, nie dokapitalizowała banków, a także, że ma opóźnienia w prywatyzacji i redukcji zatrudnienia w sektorze publicznym. Ponadto budżet na ten rok już został przekroczony, a rząd w Atenach wciąż jeszcze nie wskazał, gdzie zamierza poczynić oszczędności na kwotę 11,5 mld euro w ciągu najbliższych dwóch lat.