"Niewielkie zwiększenie produkcji przemysłowej w czerwcu pogrzebało szansę na 3 proc. wzrost gospodarczy w drugim kwartale bieżącego roku. Drugie półrocze 2012 roku może być znacznie gorsze.
Mało kto spodziewał się, że produkcja przemysłowa wzrośnie tylko o 1,2 proc. Tym bardziej, że w czerwcu 2011 roku produkcja w porównaniu z analogicznym okresem 2010 roku wzrosła tylko o 2 proc., a więc baza do porównania była wyjątkowo niska.
Niepokoi, że spadek odnotowało aż 16 działów przemysłu, wśród nich takie jak farmacja, samochody, czy meble, które dużą cześć swojej produkcji wysyłają za granicę. One już od kilku miesięcy są pod kreską. Widać, że popyt gospodarstw domowych u naszych najważniejszych zagranicznych partnerów handlowych mocno wyhamował. Nie wszystkie jednak branże eksportowe znalazły się w dołku. Dobrze radzi sobie produkcja maszyn i urządzeń, chemia, a także branża spożywcza i elektryczna.
W czasie pierwszej odsłony osłabienia gospodarczego - w latach 2008-2009 - to właśnie przemysł ucierpiał najbardziej. Niewykluczone, że i tym razem ostre hamowanie produkcji jest sygnałem, że wkraczamy w głębsze spowolnienie w drugiej połowie roku.
Możliwe jednak, że jakiś wpływ na aż tak kiepskie wyniki przemysłu w czerwcu miało Euro 2012. Przecież wiele firm w czasie mistrzostw Europy w piłce nożnej inaczej planowało produkcję, wysyłało pracowników na urlopy, skracało czas pracy.
Natomiast w szczycie sezonu mamy załamanie w budownictwie. Skończyła się presja na finalizację projektów infrastrukturalnych, a przede wszystkim zaczęły się kłopoty finansowe wielu firm budowlanych, tych, które zajmowały się budową dróg i różnych obiektów na Euro 2012 i mamy tego efekty."