Czeski minister przemysłu i handlu rozważa konsolidację przemysłu naftowego i powołanie państwowego giganta paliwowego - napisał w poniedziałek czeski dziennik "Lidove noviny", powołując się na szefa resortu Martina Kubę.

Według gazety minister planuje połączenie państwowych przedsiębiorstw obsługujących w Czechach sieć dystrybucji paliw Mero i Cepro, a także pozyskanie udziałów w spółce Ceska rafinerska oraz ropociągu TAL, prowadzącym z włoskiego Triestu do niemieckiego Ingolstad.

"To obszar strategiczny, podobny do produkcji energii elektrycznej. Jeśli państwo jest właścicielem CEZ-u, powinno mieć także wpływ na rafinerie" - powiedział szef resortu przemysłu. Kuba dodał, że warunkiem przetrwania przemysłu petrochemicznego w Czechach jest "powrót do gry spółki kontrolowanej przez państwo".

Minister w rozmowie z "LN" wyjaśnił, że w najbliższych tygodniach będzie zabiegał o poparcie dla swego pomysłu pozostałych szefów resortów gospodarczych. Dziennik przypomina jednak, że w minionych latach próbowano już łączyć Mero i Cepro, jednak bez efektów.

"Konsolidacja ma pewną logikę, ale niesie też ryzyko. Musimy na ten temat przeprowadzić długą dyskusję zarówno w rządzie, jak i w radach ministrów odpowiedzialnych za gospodarkę" - powiedział czeski minister finansów Miroslav Kalousek.

Media w Pradze przypominają, że wielkie spółki naftowe mają sąsiadujące z Czechami państwa: Polska, Węgry i Austria. Zwracają też uwagę, że czeskie rafinerie i największą w kraju sieć stacji benzynowych Benzina kontroluje polski Orlen.