Pięć nowych samolotów transportowych CASA C-295M wraz z pakietem logistycznym za 876 mln zł kupi w tym i w przyszłym roku polskie wojsko. W piątek w Warszawie umowę w tej sprawie podpisał z producentem Inspektorat Uzbrojenia MON.

Samoloty mają dołączyć do obecnie eksploatowanych 11 maszyn, które należą do 8. Bazy Lotnictwa Transportowego w Krakowie. Jak poinformował MON, umowę podpisali szef Inspektoratu Uzbrojenia gen. dyw. Andrzej Duks i prezes Airbus Military Domingo Urena Raso.

Jak powiedział PAP nowy wiceszef MON ds. uzbrojenia Waldemar Skrzypczak (stanowisko objął w tym tygodniu) wartość umowy to 876 mln zł. W tym roku do Polski mają zostać dostarczone dwie maszyny, w przyszłym - trzy.

Pytany o zapisy dotyczące offsetu, Skrzypczak powiedział, że w jego ramach w Polsce będzie organizowane centrum serwisowe dla maszyn tego typu. Takie centrum dla maszyn C-295M otwarto w Warszawie w listopadzie 2011 r. To drugi taki zakład w Europie - po ośrodku producenta w Sewilli. Powstał w ramach offsetu związanego z zakupem przez Polskę samolotów transportowych od hiszpańskiej firmy CASA, obecnie działającej pod marką Airbus Military. Polskie wojsko kupiło 12 tych samolotów, ale jeden straciło w katastrofie w Mirosławcu w styczniu 2009 r. Obecnie używane maszyny mają przejść remonty do końca 2014 r. Warszawskie centrum jest przygotowane do przeprowadzania remontów głównych i bieżących C-295, ma też uprawnienia do przeglądów mniejszej wersji transportowca - CN-235.

Jak powiedział Skrzypczak, centrum będzie mogło służyć państwom, które w tej części Europy mają samoloty tego samego typu co Polska. Najbliżsi zagraniczni użytkownicy C-295M to Finlandia i Czechy.

Dowódca Sił Powietrznych gen. broni Lech Majewski, który w piątek towarzyszył szefowi MON Tomaszowi Siemoniakowi podczas wizyty na lotnisku Poznań-Krzesiny, powiedział dziennikarzom, że maszyny C-295 się sprawdziły. "Samolot CASA jest niezwykle potrzebny nie tylko dla Sił Powietrznych i sił zbrojnych, ale również dla naszego państwa" - ocenił.

Casa zamiast samolotów Hercules

Natomiast Siemoniak poinformował, że MON rozważał, czy dokupować CASY, czy większe C-130 Hercules (obecnie w polskich barwach lata pięć takich maszyn, w tym jedna wyleasingowana). "Wyszło nam jednoznacznie, że bardziej się opłaca dokupić samoloty CASA" - powiedział Siemoniak.

Szef MON zapowiedział też, że jesienią ma zostać przyjęty plan modernizacji wojska. "Szykujemy się do zatwierdzenia we wrześniu tego roku programu modernizacji na najbliższe 10 lat" - mówił Siemoniak.



Dziennikarze pytali ministra m.in., czy któryś z planowanych zakupów może uzyskać status programu narodowego tak, jak zakup samolotów F-16, które bazują m.in. w Krzesinach. "Rozmawiamy na ten temat bardzo dużo z panem prezydentem, z panem premierem, aby z obrony powietrznej, a w szczególności obrony przeciwrakietowej uczynić taki narodowy priorytetowy program. To wynika z postanowienia o kierunkach rozwoju sił zbrojnych, które prezydent z kontrasygnatą premiera podpisali w listopadzie (2011 r.)" - powiedział szef MON. Przyznał, że "duże obszary związane z obroną powietrzną po prostu są przestarzałe".

Podpisany w listopadzie 2011 r. przez prezydenta i premiera dokument określający kierunki rozwoju armii wymienia trzy priorytety modernizacji technicznej wojska. Prócz obrony powietrznej są to rozwój informatycznych systemów rozpoznania, dowodzenia, kierowania ogniem i łączności, które zapewniłyby zdolność precyzyjnego rażenia obiektów przeciwnika, oraz zapewnieniu mobilności, zwłaszcza transportu śmigłowcowego Wojskom Lądowym, by mogły reagować na niespodziewane sytuacje.

W 2012 r. MON rozpoczął przetarg (zapowiadany jako pierwszy z serii) na śmigłowce dla wszystkich rodzajów sił zbrojnych. Ponadto ogłosił zarys programu modernizacji Marynarki Wojennej do 2030 r. oraz zapowiedział rozpoczęcie postępowania na samoloty do szkolenia zaawansowanego pilotów (Advanced Jet Trainer, AJT), w miejsce anulowanego w 2011 r. przetargu na maszyny szkolno-bojowe.

Dziennikarze pytali Siemoniaka, ile samolotów zamierzamy kupić w postępowaniu na samoloty szkolne, bowiem dokumenty resortu zakładają pozyskanie "do 16 maszyn". "To nie zostało jeszcze przesądzone. Będziemy o tym dyskutowali, ile naprawdę i realnie nam potrzeba tych samolotów, więc to jest jakaś górna granica. Ja się spodziewam, że w ostatecznej specyfikacji będzie ich mniej, ale nie chce tego w tym momencie przesądzać, bo to nie jest zdecydowane" - powiedział Siemoniak. Zdecydowanie podkreślił, że szkolenie pilotów nie powinno być usługą zapewnianą armii przez podmioty zewnętrzne.