Największy nadawca sygnału telewizyjnego i radiowego na polskim rynku – Emitel – szykuje się do batalii o nowy rynek: mobilnego internetu.
Konkurencja na rynku częstotliwości telekomunikacyjnych / DGP
Operator zamierza wystartować w zbliżającym się przetargu na częstotliwości w paśmie 1800 MHz przeznaczonym na ultraszybki internet LTE, który pozwala na przesyłanie danych z prędkością ponad 100 Mbit/s. Ma swoją wizję telekomunikacyjnego rynku, która może się spodobać regulatorowi, ale niekoniecznie konkurencyjnym operatorom komórkowym.
– Proponujemy otwarcie rynku dla większej liczby operatorów przynajmniej na części wystawionej na przetarg częstotliwości. Chcemy być operatorem hurtowym, który sprzedaje internet na równych rynkowych zasadach nie tylko obecnym sieciom komórkowym, ale także innym graczom, na przykład kablowym. To otworzy rynek i naprawdę zwiększy konkurencję – mówi DGP Przemysław Kurczewski, szef Emitelu.
Emitel start w przetargu uzależnia jednak od jego warunków. Zdecyduje o nich ostatecznie Magdalena Gaj, szefowa UKE. Urząd liczy, że do państwowej kasy wpłynąć może ponad 500 mln zł. Wstępnie Gaj proponowała, aby sprzedawaną wiązkę pasma 25 Mhz podzielić na pięć części. Jeden operator mógłby zgarnąć maksymalnie 15 MHz. Taki kształt przetargu miałby pozwolić wzmocnić się Playowi, który częstotliwości nie ma. A także powiększyć zasoby Orange i T-Mobile. Raczej nie wystartują w nim spółki powiązane z Zygmuntem Solorzem-Żakiem, które już mają 40 proc. pasma i budują na nim LTE.
Piotr Janik, szef analityków KBC Securities, podkreśla, że wejście Emitelu oznaczałoby powstanie kolejnego operatora, a to mogłoby mocno namieszać na rynku, bo internet w hurcie mogłyby też kupować kablówki. – Jeśli mogłyby to robić taniej niż obecnie, zainteresowanie mogłoby być duże. Konkurencja by się zaostrzyła, co czasem prowadzi do wojen cenowych – mówi Piotr Janik.
Dodaje jednak, że Emitel czekałaby budowa praktycznie całej infrastruktury, co oznacza koszty przekraczające 1 mld zł oraz długi czas inwestycji. – Nie wiadomo, czy firma jest przygotowana finansowo na taką inwestycję, a także czy ten biznes okaże się rentowny – podkreśla.
Prezes Emitelu zapewnia, że operator ma pieniądze na inwestycje oraz część lokalizacji, więc czas inwestycji to nie problem. – Chcemy zdjąć z operatorów ciężar zajmowania się infrastrukturą – dodaje. W ubiegłym roku nadawcę sygnału telewizyjno-radiowego za 1,7 mld zł przejął od Telekomunikacji Polskiej fundusz inwestycyjny Montagu.
Jak do pomysłu Emitelu odnoszą się sieci komórkowe? Orange, Plus i T-Mobile nie komentują pomysłu. Play nie kryje, że jest na nie: – Jesteśmy bardzo sceptyczni. Pomysł wejścia Emitelu na rynek usług hurtowych jest dziwaczny. Mamy wątpliwości, czy budowanie kolejnej infrastruktury będzie efektywne, bo już dziś mamy jej nadmiar. Obecne lokalizacje Emitelu słabo lub w ogóle nie nadają się do mobilnej transmisji danych – mówi DGP Jacek Niewęgłowski, członek zarządu Playa.
– To ciekawa propozycja, która mogłaby pozwolić na równą dystrybucję częstotliwości między wszystkich. Ale potrzeba by dodatkowych zapisów w koncesji. To nie rozwiązałoby jednak problemu dysproporcji w posiadanych częstotliwościach między operatorami – przyznaje Anna Streżyńska, poprzednia szefowa UKE, a dziś firmy doradczej Centrum Studiów Regulacyjnych. Dlatego zdaniem byłej szefowej UKE pomysł Emitelu bardziej pasuje do kolejnego przetargu, który odbędzie się w przyszłym roku – tym razem na pasmo 800 Mhz.

Nowy gracz zwiększyłby konkurencję na rynku transmisji danych