Europejskie banki zapchały swoje bilanse księgowe obligacjami własnych rządów, zmuszone do tego przez nowe wymogi kapitałowe oraz ulegając pokusie, jaką stanowiły tanie pożyczki z EBC. Ale w ten sposób posiano ziarna pod następną fazę kryzysu zadłużeniowego – twierdzi agencja Bloomberg.

“Obserwujemy coraz większą bałkanizację finansów” – mówi Toby Nangle z Threadneedle Asset Management w Londynie – “To system wspólnej waluty na wstecznym biegu”.

Niskie lub ujemne zwroty kapitału z najbardziej bezpiecznych papierów dłużnych – premie za dwuletnie niemieckie bundy po raz pierwszy spadły 1 czerwca poniżej zera – oraz wątpliwości, czy zadłużone kraje spłacą w pełni swoje należności sprawiają, że jest coraz mniej chętnych na kupno rządowych obligacji.

Wzajemne uzależnienia i wynikłe z tego powodu deformacje „mogą posiać ziarna jeszcze większych kryzysów w przyszłości” – twierdzi Hans Lorenzem, strateg Citigroup w Londynie – „Wewnętrzne problemy stają się jeszcze większe, jeśli dojdzie do niewypłacalności i kiedy większość krajowego długu należy do krajowych banków”.

Włoskie instytucje finansowe przetrzymują 85 proc. swoich kapitałów i rezerw w formie obligacji rządowych – wynika z danych Bloomberga. Dla niemieckich kredytodawców wskaźnik ten wynosi 74 proc. kapitałów i rezerw, dla francuskich – 46 proc., a dla hiszpańskich – 69 proc.

Wartość depozytów w Hiszpanii spadła na koniec kwietnia o 7 proc. do kwoty 911 mld euro w porównaniu ze szczytem z czerwca 2011 roku. Greckie banki poczynając od czerwca 2009 roku straciły jedną trzecią swoich depozytów, a irlandzkie w tym samym czasie zmniejszyły się o 15 proc.- wynika z danych Europejskiego Banku Centralnego.