W zeszłym roku przychody, zyski i akcje większości banków i domów maklerskich w USA spadły, ale zarobki szefów 50. wiodących firm finansowych z Wall Street wzrosły średnio o 20,4 proc. – podaje agencja Bloomberg.

Liderem wśród finansowych baronów Wall Street został 68-letni Henry Roberts Kravis, szef jednej z największych na świecie firm private equity KKR & Co. W 2011 roku jego pensja wraz dodatkowymi składnikami wynagrodzenia wyniosła 30 mln dolarów – wynika z rankingu opracowanego przez magazyn „Bloomberg Markets”, w jego czerwcowej edycji.

Tuż za Kravisem uplasował się George Roberts, jego kuzyn kierujący wraz z nim słynną firmą, który zarobił 29,9 mln dolarów. Obaj wspólnie z Jerome Kohlbergiem złożyli KKR & Co. w 1976 roku. Wcześniej cała trójka pracowała razem przez 10 lat w banku inwestycyjnym Bear Stearns.

Wynagrodzenia szefów 50. największych firm wzrosły w zeszlym roku przeciętnie o 20,4 proc., ale już rok wcześniej - w 2010 r. - podskoczyły one o 26 proc. Jeśli porówna się zarobki szefów firm w relacji do zysków z akcji w okresie trzech lat, to dyrektor zarządzający Citigroup, Vikram Pandit, który w zeszłym roku otrzymał 15 mln dolarów, króluje wśród managerów, którzy zapewnili akcjonariuszom najmniejszy zysk. Udziałowcy Citigroup zakwestionowali zresztą zarobki Pandita.

Natomiast największy zwrot kapitału z akcji zapewnił Warren Buffet, szef funduszu inwestycyjnego Berkshire Hathawy – ponad 19 proc. w latach 2009-2011. Buffett, który jest trzecim najbogatszym człowiekiem na świecie, tradycyjnie nie bierze żadnej premii.

Rady firm finansowych powinny bardziej poważnie brać pod uwagę notowania akcji przy ustalaniu płac dla kierownictwa spółek – twierdzi Hugh Johnson, prezes firmy doradczej Hugh Johnson Advisors z Albany, w stanie Nowy Jork.

W sumie aż 33 spośród 50 największych firm finansowych odnotowało negatywny zwrot z akcji w roku finansowy m 2011, zwłaszcza w drugiej połowie roku, kiedy seria kryzysów zamroziła szereg transakcji na rynkach.