Giełda ma być pierwszym krokiem do przełamania monopolu PGNiG i uwolnienia cen dla odbiorców instytucjonalnych.
Komisja Europejska domaga się zliberalizowania rynku gazu w Polsce. Bruksela grozi złożeniem skargi do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości i gigantycznymi karami finansowymi, bo nasz kraj nie dostosował się do unijnego II pakietu energetycznego z 2003 r. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, Urząd Regulacji Energetyki oraz rząd dopiero teraz przymierzają się do uwolnienia cen dla odbiorców przemysłowych.
Marek Woszczyk, prezes URE, nie wyklucza, że pierwszy krok w tym kierunku zostanie wykonany w III kw. tego roku. – Nawet we wrześniu mógłby rozpocząć się obrót gazem za pośrednictwem aukcji. Uczestnicy rynku zyskają możliwość przetestowania mechanizmów giełdowych jeszcze przed całkowitym uwolnieniem rynku hurtowego – tłumaczy.
To planowane jest po 2015 r. KE domaga się nie tylko zwolnienia gazu przeznaczonego dla odbiorców przemysłowych z obowiązku taryfowania, lecz także uwolnienia rynku dla odbiorców indywidualnych. Nie wiadomo, kiedy miałoby to nastąpić. – Nie wykluczam, że stanie się to równocześnie z uwolnieniem rynku hurtowego i detalicznego – zaznacza prezes URE.
Do tego czasu – zgodnie z zaprezentowanym wczoraj przez PGNiG tzw. Programem uwalniania gazu – na pięciu aukcjach miałoby być zaoferowane na rynku hurtowym do 9,4 mld m sześc. gazu, czyli 70 proc. surowca dostarczanego na polski rynek przez spółkę. To tyle, ile koncern rocznie sprzedaje odbiorcom instytucjonalnym. Początkowo jednak PGNiG nie będzie w stanie zaoferować tak dużych ilości i zaproponuje nie więcej niż 100 mln m sześc. kwartalnie. Monopolista twierdzi, że stopniowo mógłby zwiększać ilość gazu. Paliwa na aukcjach nie mogliby kupować jednak bezpośrednio duzi odbiorcy, jak np. firmy chemiczne, ale wyłącznie dostawcy gazu, konkurenci PGNiG, i to w ilości nie większej niż 25 proc. z dostępnej na aukcji puli.
Takie zapisy nie podobają się Jerzemu Majchrzakowi, dyrektorowi Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego. – Dziś kupujemy gaz bezpośrednio od dostawców. Po zmianach będziemy musieli robić to przez pośredników. To oznacza, że surowiec będzie droższy – twierdzi.