Nowa polityka gospodarcza, przygotowanie niektórych instytucji finansowych do likwidacji bez narażania podatników na koszty, czy inwestycje w gaz łupkowy, to wskazane przez uczestników Europejskiego Kongresu Finansowego niektóre wyzwania czekające Europę.

Minister finansów Jacek Rostowski mówił w środę w Sopocie podczas kongresu m.in. o zagrożeniach dla Europy. Jego zdaniem nie ograniczają się tylko do kryzysu w strefie euro i problemów z Grecją.

"Dziś w Brukseli odbywa się debata między szefami państw i rządów UE, gdzie dyskutuje się nad tym, na ile polityka antykryzysowa ma być oparta na polityce oszczędności, a na ile ma być oparta na polityce pobudzania wzrostu (gospodarczego - PAP). Wszyscy wiemy, że bez solidnych finansów publicznych nie ma trwałego wzrostu" - mówił Rostowski. Dodał, że z tego punktu widzenia słuszne jest stanowisko Niemiec.

Minister zaznaczył jednak, że bez wzrostu gospodarczego nie będzie w średnim okresie solidnych finansów publicznych - w związku z tym słuszne jest też stanowisko Francji. Według ministra, aby osiągnąć wzrost gospodarczy konieczne są reformy strukturalne, ale jednocześnie w krótkim okresie reformy takie nie podwyższą tempa wzrostu gospodarczego. Podkreślił, że niski wzrost PKB pogorsza sytuację finansów publicznych.

"Taka sytuacja bezpośrednio zagraża spójności i bezpieczeństwu całej strefy euro. Adekwatna i dobrze rozłożona w czasie polityka makroekonomiczna () jest absolutnie kluczowa" - mówił minister.

Stoimy chyba przed największym wyzwaniem dla UE od momentu jej założenia

Jego zdaniem sytuacja w Europie jest na tyle trudna, że konieczne są nowe inicjatywy w europejskiej polityce gospodarczej. "Stoimy chyba przed największym wyzwaniem dla UE od momentu jej założenia. Przyszedł moment na głębokie przewartościowanie dotychczasowego myślenia o tym, jak walczyć z kryzysem. Jest jasne, że polityka stosowana dotychczas nie okazała się skuteczna" - podkreślił.

Według wiceprzewodniczącego komisji europejskiej, komisarza UE ds. konkurencji Joaquina Almunii wyzwaniem jest przygotowanie do restrukturyzacji lub nawet likwidacji instytucji finansowych, które nie mogą funkcjonować bez zewnętrznej pomocy.

Almunia wskazał, że od początku kryzysu Europa wpompowała w ratowanie sektora finansowego ponad 1,5 bln euro. Zaznaczył, że działanie takie było konieczne, ale jednocześnie doprowadziło do przeniesienia ryzyka z instytucji prywatnych na państwa.

Jego zdaniem koszty ewentualnych upadłości banków powinny obciążać ich akcjonariuszy, bowiem skutków błędnych decyzji bankowców nie można przerzucać na barki europejskich podatników. "Korzyści i wysiłki związane z restrukturyzacją banków powinny być rozłożone sprawiedliwie. Nie można nacjonalizować strat, a korzyści pozostawiać po stronie prywatnej" - mówił.

Oszczędzanie jest na wyciągnięcie ręki

Minister Skarbu Państwa Mikołaj Budzanowski mówił o konieczności wspólnych europejskich inwestycji, które przyczyniałyby się do rozwoju gospodarki w całej Unii i poprawiałyby jej konkurencyjność. Jako przykład takich inwestycji wskazał projekty związane z wydobyciem gazu łupkowego.

Wskazał, że Europa płaci olbrzymie rachunki za importowane surowce energetyczne. W 2005 r. rachunki za gaz i ropę wyniosły 460 mld dol., a za trzy lata przekroczą 600 mld euro. "Czy nam się to opłaca?" - pytał minister. Jego zdaniem kwota ta mogłaby być zainwestowana w Europie, zamiast transferowana za granicę. "Projekt wydobycia gazu z łupków to nie tylko projekt polski, tylko projekt, który może obejmować całą gospodarkę UE. Surowiec ten znajduje się od granic Francji, aż po kraje nadbałtyckie. Projekt dotyczy więc kilkunastu krajów UE" - powiedział minister.

Budzanowski powiedział, że np. w Stanach Zjednoczonych wydobycie gazu łupkowego wygenerowało w 2010 r. 600 tys. miejsc pracy, a cena gazu spadła czterokrotnie. "Oszczędzanie jest na wyciągnięcie ręki. Ważne, by przekonać się, że to projekt paneuropejski" - podkreślił.

Natomiast minister Finansów Estonii Juergen Ligi wskazał także na konieczność otwarcia wewnętrznego rynku UE, liberalizacji unijnego rynku pracy, integracji wspólnego rynków finansowych, ale jednocześnie zmiany zasad funkcjonowania banków. "Myślę, że cały świat musi powrócić do tradycyjnej bankowości, unikającej nadmiernego ryzyka. Całej Europie przydałaby się także silna dyscyplina finansowa" - mówił.

Ligi namawiał do przystąpienia Polski do strefy euro, która jego zdaniem jest symbolem zaufania, a nie jego braku.